Przedwyborcza gra czy faktycznie próba zamachu?
W rosyjskich mediach pojawiły się doniesienia o planowanym na Władimira Putina zamachu. Informacje te potwierdziła ukraińska Służba Bezpieczeństwa.
Przedstawicielka SBU oświadczyła, że faktem jest, iż dzięki współpracy pomiędzy rosyjskimi i ukraińskimi służbami specjalnymi udało się wykryć grupę planującą dokonać zamachu na premiera Rosji w Moskwie. „Mogę potwierdzić te informacje” – stwierdziła Marina Ostapienko, kierująca wydziałem prasowym Ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa.
Wcześniej media informowały, że ukraińskim oddziałom specjalnym udało się zatrzymać w Odessie trzy osoby, które figurowały na międzynarodowej liście poszukiwanych. Zatrzymani legitymują się rosyjskimi paszportami. Telewizyjni dziennikarze przekonywali również, że wspomniana grupa miała za zadanie dokonać serii zamachów terrorystycznych w stolicy Rosji. Głównym celem zamachowców miał być Władimir Putin. Operację przeprowadzonoby, zgodnie z doniesieniami medialnymi, tuż po zakończeniu wyborów prezydenckich. Co więcej, według rosyjskich środków masowego przekazu, materiały wybuchowe zostały już przygotowane i przewiezione do Moskwy. Ukryto je w okolicy prospektu Kutuzowa.
W całej sprawie zdziwienie budzi fakt, że informacje te pojawiły się dopiero teraz, na kilka dni przed wyborami prezydenckimi. Jak poinformowali Ukraińcy do zatrzymania doszło kilka tygodni temu, 4 lutego. Dlaczego tak długo czekano z ujawnieniem sensacyjnych faktów?
Źródło: pik.tv
(BC)