Zamachowcy próbowali „zabić” nie tylko Putina, ale także Kadyrowa
Oskarżeni o organizację „zamachu na Putina”, których aresztowano w ukraińskiej Odessie, chcieli ponoć zamordować prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa.
Zamach planowano przeprowadzić 30 lipca 2011 r. To właśnie tego dnia Kadyrow miał zamiar przybyć do Odessy na mecz swojego ulubionego boksera Zaurbeka Bajsangurowa. W odeskim Pałacu Sportu założono jakoby ładunek wybuchowy pod ringiem. Bombę, za pomocą nadajnika radiowego, uruchomić miał sam Adam Osmajew, główny podejrzany w sprawie „zamachu na Putina”. Jednak w ostatnim momencie Kadyrow zrezygnował z wyjazdu i cała operacja nie udała się.
Podczas walk prezydent Czeczenii zawsze siada w pierwszym rzędzie, na jednym z honorowych miejsc. Jego miejsce jest zabezpieczone specjalnymi barierami z kuloodpornego szkła, które Kadyrow przywozi ze sobą z Czeczenii. Jednakże w przypadku zwycięstwa swojego faworyta czeczeński przywódca, zgodnie ze swoim zwyczajem, wbiega często na ring, nie zważając na żadne normy bezpieczeństwa. Właśnie taki moment zapomnienia chcieli wykorzystać zamachowcy.
Źródło: pik.tv
(BC)
I w ogóle chcieli zabić wszystkich "prawdziwych Rosjan", biedne Azjaty, już same na siebie zamachy wymyślają.