Diec: Konflikt w Rosji może nabrać charakteru wojny religijnej
Bieżącą eskalację konfliktu kulturowego w Rosji komentuje dla Portalu ARCANA dr hab. Joachim Diec, adiunkt w Instytucie Rosji i Europy Wschodniej na Wydziale Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ, członek PAU.
portal.arcana.pl: Czy protest przeciwko budowie meczetu w Kaliningradzie wiąże się w jakiś sposób wydarzeniami grudniowymi?
Joachim Diec: Protest przeciwko budowie meczetu w Kaliningradzie koresponduje z całym szeregiem wydarzeń, które miały miejsce w Rosji w ostatnich latach i miesiącach:
1.Nasilającym się poczuciem zagrożenia ze strony muzułmanów kaukaskich po obu wojnach czeczeńskich i praktycznym oczyszczeniu Czeczenii i Inguszetii z Rosjan
2.Atakami bojowników czeczeńskich na teatr na Dubrowce i na szkolę w Biesłanie.
3.Zamieszkami w Kondopodze w końcu sierpnia 2006 roku, gdy zlikwidowano kaukaskie lokale w tym karelskim mieście.
4.Wspomnianymi „wydarzeniami grudniowymi”, które są tylko bardziej drastycznym przykładem agresji w środowisku kibiców.
Sprzeciw wobec idei budowy meczetu wpisuje się w szeroko zakrojony proces narastającej ksenofobii wobec ludności kaukaskiej i środkowoazjatyckiej, a w szczególności wobec muzułmanów, którzy stanowią jej lwią część. Szczególną aktywnością w tym względzie cechuje się Ruch Przeciwko Nielegalnej Emigracji, pod przywództwem Andrieja Biełowa (Potkina).
Obwód Kaliningradzki był dotąd obszarem w niewielkim stopniu zasiedlonym przez ludność kaukaską, stąd nadzieje „najbardziej zachodnich” Rosjan na wolność od tego problemu. W ostatnich latach jednak sytuacja uległa zmianie i w enklawie spotkać można znacznie więcej muzułmanów niż np. Polaków. Prowadzi to do pojawienia się nastrojów antymuzułmańskich również tam.
Nastroje te nie są pozbawione uzasadnienia. Po pierwsze, w sposób lawinowy zmienia się skład narodowościowy państwa. Rosjanie etniczni i inna ludność słowiańska wymiera, podczas gdy przedstawicieli narodów muzułmańskich i azjatyckich przybywa z każdym rokiem. Budzi to obawę, że dotychczasowy kształt kulturowy państwa ulegnie zasadniczej zmianie. To z kolei wpływa na powstanie fali narastającego nacjonalizmu etnicznego. Dotąd władze posługiwały się tymi nastrojami w myśl zasady divide et impera, wkrótce jednak proces może wymknąć się spod kontroli. Jest to szczególnie prawdopodobne, gdyby znalazł się charyzmatyczny lider, zdolny do poprowadzenia Rosjan ku radykalnym rozwiązaniom w postaci czystek etnicznych.
portal.arcana.pl: Czy ten konflikt wpisuje się w ramy zjawiska znanego Zachodowi?
J.D.: Konflikt ten wykazuje pewne podobieństwa do nastrojów w Europie Zachodniej. Pamiętamy przecież o nie tak odległych działaniach Francuskiego Frontu Narodowego, protestach po śmierci Theo van Gogha, o książce Sarrazina „Wie wir unser Land aufs Spiel setzen”, etc. Trzeba jednak pamiętać, że po pierwsze, zachodni muzułmanie asymilują się w ramach społeczeństw europejskich znacznie lepiej niż muzułmanie rosyjscy, niechętnie przyjmujący styl życia słowiańskiej większości. Po drugie, skala wzajemnej agresji jest na zacodzie nieporównanie mniejsza. Po trzecie wreszcie – tempo zmian w składzie etniczno-religijnym społeczeństwa rosyjskiego jest znacznie poważniejsze niż mogłoby się to wydawać z naszej polskiej perspektywy. Odsetek muzułmanów w Rosji przekracza już 15%; takiej skali problemu nie ma w żadnym państwie Unii Europejskiej. Rosjanie jako społeczeństwo niegdyś tradycyjnie przeciwstawiające się Zachodowi, dziś zdecydowanie skierowuje się przeciwko islamowi.
portal.arcana.pl: Czy problemem dla Rosji są wyłącznie różnice kulturowe istniejące na jej obszarze – jako konfliktogenne i destabilizujące – czy też sam islam?
J.D.: Co ciekawe, o ile w Europie Zachodniej problemem wydaje się bardziej sam islam, w Rosji był on dotąd uważany za jedną z tradycyjnych religii tego państwa. To nie tyle islam wywołał wojnę na Kaukazie, co konflikt lokalnych społeczności i ekspansjonistycznego Imperium. Obecnie jednak, właśnie ze względu na wywołaną strachem rosyjską ksenofobię, narody muzułmańskie zaczynają się radykalizować i problem może nabrać charakteru wojny religijnej. Trudno powiedzieć, jak długo proces ten może potrwać.
Władze Federacji z jednej strony próbują się przypodobać wciąż jeszcze dominującym Rosjanom, ale z drugiej strony wykluczają wojnę z muzułmanami, gdyż to mogłoby się skończyć stratami terytorialnymi czy całkowitym paraliżem państwa.
Ciekawą kwestią jest narodowy spis powszechny zakończony w ubiegłym roku. Szef Federalnej Służby Statystyki podał się do dymisji jeszcze przed rozpoczęciem właściwego spisu. Prawda o spisie jest zaś brutalna; w rzeczywistości spis odbywał się bardziej wirtualnie niż w rzeczywistości, do większości obywateli rachmistrze nigdy nie dotarli. Motywacje tego typu zaniechań są proste: władze zdają sobie sprawę, ze publikacja prawdziwych danych wywołałaby panikę wśród etnicznych Rosjan. Ukazuje to tylko skalę problemu i nieprzewidywalność sytuacji.
Rozmawiał Stefan Jopek
Miedwiediew przecież zapowiedział, iż należy zmienić politykę Kremla wobec muzułmanów mieszkających w Rosji. A co do wydarzeń grudniowych, to one mnie nie zdziwiły. Uczestnicy wykorzystali sytuację, jaką było zabicie kibica jednego z moskiewskich klubów przez Czeczeńca. Tutaj widać jednak jedność środowiska kibicowskiego, które mimo że jest podzielone, po takim wydarzeniu potrafiło się zjednoczyć i wspólnie zaprotestować.