„Serowa wojna” pomiędzy Rosją a Ukrainą?
Oniszczenko nie tylko nie przeprosi za swoje słowa o braku kontroli żywności na Ukrainie, ale rozpoczyna kampanię przeciwko… ukraińskim serom.
Według szefa Federalne Służby ds. Nadzoru w Sferze Obrony Praw Konsumenta oraz Pomyślności Człowieka (Rospotrebnadzor) Giennadija Oniszczenki „w czwartym kwartale 2011 r. nastąpiło zauważalne pogorszenie jakości serów, dostarczanych z Ukrainy”.
„Głównym problemem jest to, że podczas produkcji tego towaru na Ukrainie w sposób niekontrolowany używa się niektórych składników roślinnych, w szczególności oleju palmowego. Jego zawartość jest znacznie wyższa niż pozwalają na to normy techniczne” – wyjaśnił główny inspektor ds. sanitarnych Federacji Rosyjskiej. I dodał jednocześnie, że zgodnie z rosyjskimi przepisami ukraińskie sery powinno się nazywać „produktami serowymi”.
Oniszczenko ostrzegł również, że podległa mu służba federalna wszczęła postępowanie „w celu zapobieżenia naruszeniom przepisów w sektorze mleka i przetworów mlecznych. W ramach wspomnianej procedury planujemy przeprowadzenie ekspertyz z udziałem zakładów produkujących”. Czy „serowa wojna” zmieni się w „mleczną” wyjaśni się wkrótce.
Źródło: pik.tv
(BC)