Mińsk: nie damy się szantażować Rosji
W poniedziałek doszło do przerwania komunikacji lotniczej pomiędzy Białorusią a Rosją.
Według dyrektora generalnego białoruskiej kompanii lotniczej „Bieławia” Anatolija Gusarowa do konfliktu doszło z winy strony rosyjskiej. Moskwa starała się bowiem uzyskać zgodę na wprowadzenie większej liczby lotów do Mińska, co złamałoby zasadę wzajemności. „Stanowisko strony rosyjskiej doprowadziło do precedensu, jakim było dokonanie przeglądów licencji na prowadzenie działalności w zakresie transportu powietrznego białoruskich linii Bieławia” – tłumaczy Gusarow. Co prawda Mińsk i Moskwa szybko zniosły zakaz, jednak konfliktogenna sytuacja nie została jak na razie wyjaśniona. Do rozmów dojść ma w czwartek.
„Jesteśmy gotowi do negocjacji, ale nie damy się szantażować stronie rosyjskiej” – zaznacza Gusarow i dodaje, że „warunki proponowane przez stronę rosyjską na zasadzie jednostronnego dyktatu są nie do przyjęcia, ponieważ wspierają jedynie określonych uczestników rynku i mogą ostatecznie wpłynąć negatywnie na interes pasażerów”.
Gusarow stwierdził również, że „strona rosyjska kategorycznie sprzeciwia się liberalizacji prawa dotyczącego przewozów lotniczych oraz podpisania porozumienia z UE o »otwartym niebie«, które usuwałoby wszelkie ograniczenia na loty pomiędzy Rosją a Unią”. „Jednocześnie Rosjanie chcieliby, aby Białoruś otworzyła dla nich swoją przestrzeń powietrzną na analogicznych zasadach. Chciałbym dowiedzieć się, dlaczego strona rosyjska odrzuciła identyczną propozycję ze strony Niemiec w lutym tego roku” – zaznacza dyrektor generalny „Bieławii”.
Źródło: pik.tv
(BC)