Wawrzonek: Komorowski i Sikorski uwiarygodniają korupcję i słabości ukraińskiego państwa
Wydaje się, iż warto odnieść się do tych fragmentów expose ministra Sikorskiego, które dotyczyły założeń polskiej polityki wschodniej. Winą za brak realnej perspektywy integracji Ukrainy z UE i przestrzenią euroatlantycką szef polskiego MSZ obarczył samych Ukraińców. Trafnie zauważył, iż elity nad Dnieprem zaprzepaściły znaczną część zdobyczy „pomarańczowej rewolucji”. Jednak z wystąpienia R. Sikorskiego nie dowiedzieliśmy się niczego na temat działań, które podjęła Polska, by ratować kruche zawiązki demokracji za swoją wschodnią granicą.
Co zrobił nasz kraj, by wesprzeć proces budowy społeczeństwa obywatelskiego na Ukrainie? Co zrobiła Polska, by utwierdzić Ukraińców w przekonaniu, że rewolucyjny slogan „nie jesteśmy bydłem” ma sens nawet wówczas, kiedy pomarańczowi bohaterowie zdradzili lub zawiedli? Co zrobiła Polska dla promocji idei integracji z UE i NATO wśród ukraińskiego społeczeństwa?
Według niedawnych sondaży ponad połowa Ukraińców jest przekonana, że ewentualna akcesja ich kraju do UE nie przyniesie im żadnych korzyści. I trudno się temu dziwić, jeżeli w charakterze rzeczników integracji ze strukturami euroatlantyckimi występuje Leonid Kuczma wraz ze swoim najbliższym otoczeniem oraz część oligarchów. Oto bowiem od dłuższego czasu jednym z najgłośniejszych zwolenników integracji z UE jest Wiktor Pinczuk – czołowy ukraiński oligarcha, zięć L. Kuczmy. Jego fundacja YES co roku organizuje konferencje w Jałcie. W czasie ostatniego spotkania w 2010 r. ideę integracji z UE promowali między innymi W. Janukowycz, L. Kuczma, a spośród oligarchów – wspomniany Pinczuk i A. Jarosławskyj. Do tego doborowego towarzystwa dołączył prezydent B. Komorowski.
Nieco ponad miesiąc później szefostwo fundacji YES z jej głównym mecenasem na czele gościło w Warszawie. Ponownie doszło do spotkania z prezydentem Komorowskim, a ponadto - z ministrem R. Sikorskim (co ciekawe, na stronie MSZ nie ma na ten temat żadnej informacji).
Szef MSZ słusznie w swoim expose wytknął stronie ukraińskiej „korupcję, słabość systemu prawa, obniżenie się standardów demokratycznych”. Jednocześnie jednak on sam oraz prezydent Komorowski poprzez udział w imprezach fundacji W. Pinczuka uwiarygodniają w roli orędowników integracji z UE, ludzi i środowiska, które doskonale symbolizują wszystkie wymienione w expose patologie. Wygląda więc na to, że Polska nie tylko nie stara się przyciągnąć Ukrainy (mam tu na myśli społeczeństwo) do przestrzeni euroatlantyckiej, ale wręcz przeciwnie, swoimi działaniami może skutecznie obrzydzić Ukraińcom ich „proeuropejskie” aspiracje.
W odniesieniu do „rosyjskiego wątku” wystąpienia R. Sikorskiego warto tylko rozwiać część wątpliwości szefa MSZ co do kierunku, w którym podąży Rosja. W perspektywie najbliższych dziesięcioleci można spokojnie założyć, że kurs na integrację z przestrzenią euroatlantycką nie wchodzi w grę (chyba, żeby do zbliżenia doszło - zgodnie z frazeologią min. Sikorskiego – według rosyjskiego „kodu kulturowego”). W każdym razie do takiego wniosku prowadzą chociażby opracowania i analizy Ośrodka Studiów Wschodnich, których wartość szef MSZ w swoim wystąpieniu sejmowym wysoko ocenił. Można odnieść wrażenie, że min. Sikorski oraz jego doradcy znają publikacje OSW jednak dość pobieżnie i wybiórczo. Na szczęście ukazują się one też w języku angielskim – jest więc nadzieja, że jeżeli nie tu nad Wisłą, to jednak gdzieś komuś się one do czegoś przydadzą…
dr Michał Wawrzonek
Autor jest adiunktem w Katedrze Ukrainoznawstwa UJ, absolwentem filologii ukraińskiej i politologii na UJ, doktorat na Wydziale Filologicznym UJ. Autor książki o działalności ekumenicznej metropolity A. Szeptyckiego (wydana w 2006 r. po ukraińsku, w Rzymie), publikował między innymi w „Znaku”, „Więzi”, „Politei”, „Krakowskich Zeszytach Ukrainoznawczych”, „Journal of Ukrainian Studies”, „Pressjach”.
Czyje to jest panstwo i co sie dzieje. Wywiad z Czesławem Nalezińskim, video, obok, jest bardzo madry. Druga czesc jest bardzo madra.
a PRL to było państwo Polaków? Państwo to tylko formuła, w której żyje Naród. Przy wszystkich zaletach III RP (bo i takie są) jest to formuła wyjątkowo wadliwa. Pewnie zapadnie się pod swoim własnym ciężarem - tylko czy Naród tego doczeka?
W Polsce podobnie. Najpierw Komorowski mówi, że jest katolik i hrabia, a potem on jest przyjaciel Jaruzelskiego. Wstydzę się mojego państwa. Ale czy do końca mojego?