„Pamiętniki” Ciecierskiego na łamach tygodników
„Do Rzeczy”
Już w świątecznym, Bożonarodzeniowym numerze tygodnika „Do Rzeczy” (47–48, 2013) Krzysztof Masłoń recenzuje „Pamiętniki” Henryka Ciecierskiego. Uznanie krytyka dla wielkiej książki ARCANÓW jest warte odnotowania, bowiem tekst o „Pamiętnikach” ukazał się ledwie dwa tygodnie po wydaniu dzieła podlaskiego magnata. Tak Masłoń określa zawartość księgi: (…) blisko 800-stronicowy tom (…) zawiera także inne niespodzianki. Są tu listy i legendy rodzinne, portrety wybitnych ludzi, z którymi los zetknął autora, ale i konterfekty najzwyklejszych kmiotków czy Żydów podlaskich, obrazy wojen, polowań, scen z podróży. A wszystko to zostało napisane z pietyzmem wobec tradycji, ale i z humorem, świetnym stylem świadczącym – poza wszystkim innym – o niemałej erudycji.
Nic dziwnego, że autor „Do Rzeczy” docenia nieszablonowy i głęboki patriotyzm dawnego magnata. Publicysta zdaje się podnosić ten rodzaj wiary w Polskę, co do której najprzebieglejsi wrogowie nie mogliby wysnuć zarzutów. U Ciecierskiego jest i autentyczna miłość ojczyzny, ale i gospodarność, pracowitość, opiekuńczość wobec biedniejszych, co wyryte jest na tablicy pamiątkowej w Bacikach Średnich: Wiele lat życia poświęcił pracom obywatelskim, dając przykład harmonijnego współżycia dworu z chatą i wzorowych stosunków sąsiedzkich z przedstawicielami wszystkich żyjących na Podlasiu nacji.
Na kartach dzieła Ciecierskiego witamy się więc z polskością twardą, ale i z polotem, wzniosłą i przyziemną, czystą w swej codzienności, gorącą w chwilach próby. Masłoń decyduje się znaczną część recenzji poświęcić stosunkowi pamiętnikarza do marszałka Piłsudskiego – przywołuje dwa wiersze magnata o „Komendancie”. Jeden z nich opiewa „Dziadka”, drugi załamuje ręce nad dyktaturą. U Ciecierskiego nie ma miejsca na płytki zachwyt i bezrefleksyjne uwielbienie polskich legend.
„W Sieci”
Zgoła inna, ale niemniej życzliwa, jest recenzja Leszka Długosza w tygodniku „W Sieci” (nr 6/2014). Publicysta, sam przecież pisząc i w literaturze siedząc od strony twórcy i smakosza zarazem, więcej wychwala najwyższą formę językową i barwny styl pamiętnikarza aniżeli politykę. U Długosza Ciecierski ożywa swoją szlachecką fantazją, dziwactwami, wrażliwością: A zewsząd smakowitości najlepszego sortu! Ot, historia przyjaźni małego Henia i udomowionego wilka nie wychodzi mi z głowy. Smutna, właściwie tragiczna. I sam Amicis nie potrafiłby lepiej uszczypnąć w serce zatwardziałego starego konia, którym to ja dziś!
Leszek Długosz niejako nadaje Ciecierskiemu swój własny przydomek, który do pamiętnikarza wybornie pasuje – zwie go „oryginałem”! Trudno o lepsze oddanie natury podlaskiego szlachcica, który sam będąc osobowością wybitną, z talentem wielkiego literata opisuje i zwyczajne życie na wsi, i niezwykłe przygody Polaków walczących na każdym kroku o niezależną od imperialnych gigantów tożsamość. Oto charakterystyka, którą poeta opisuje autora „Pamiętników”: Wychowany surowo, przez przodków hojnie uposażony, z zacnymi parantelami, bystro i krytycznie obserwował świat i zamieszkujących go śmiertelników wszelakiego stanu. W głębi swej istoty dusza łagodna, nastrojona filozoficznie, dystans umiała trzymać trzeźwo. Również i wobec siebie. Poczucie humoru i komizmu sytuacyjnego imponujące. Robił niczym szablą zawadiaka wirtuoz! Toż to rozkosz smakować te frazy inkrustowane staropolszczyzną, jeszcze i łaciną, stylizowane na różne odcienie. Literackie mistrzostwo!
Widać wyraźnie, że autor „W Sieci” bardziej się skupia na postaci autora niż na samym dziele, kreśląc jego obraz tak, jakby osobiście balował z nim na kartach „Pamiętników”. Co o tyle wydaje się trafne, że opisy Ciecierskiego są tak plastyczne i emocjonujące, że Czytelnik, biorąc dzieło do ręki, czuje się zaproszony do więcej niż biernego udziału w przygodach podlaskiego oryginała.
Przypomnieć obie recenzje warto dlatego, że oto zwiększony nakład wchodzi do księgarń. ARCANA, dumne z tego tomiszcza, będą się nim chwalić (w sposób uzasadniony) wszem i wobec. Nic dziwnego, że w Polskim Radiu z ochotą czytano i słuchano fragmentów pamiętnikarskiego arcydzieła – nic dziwnego, że cały nakład wyczerpano w ciągu dwóch miesięcy. Ciecierskiemu – tak jak za życia – udaje się z dworków i pałaców wejść pod polskie strzechy – za życia osobiście, po dekadach: literacko!
Jakub Maciejewski
Redakcja dziękuje Marcinowi Konik-Kornowi za pomoc w dotarciu do archiwalnego numeru Do Rzeczy.