Krzysztof Szczerski: Rok 2013 był rokiem słabej Polski, ale nadszedł moment Westerplatte
Co oznacza ogłoszenie roku 2015 rokiem Rosji w Polsce?
Szczerze mówiąc nie oznacza czegokolwiek nowego, za to wiele potwierdza. Pamiętajmy, że ceremonii oficjalnego ogłoszenia tego roku, podczas wizyty min. Ławrowa, towarzyszyło podpisanie bezprecedensowego dokumentu, w którym Polska zobowiązuje się do konsultowania swoich stanowisk na forum organizacji międzynarodowych ze stanowiskami Rosji. Już od 6 lat wielu intelektualistów w Polsce alarmuje, że w naszym kraju rosną wpływy mocarstw ościennych – jest cały szereg wskaźników ekonomicznych i politycznych posunięć, które na to wskazują. Gest polskiego ministra spraw zagranicznych to podkreślenie tych wpływów w sferze symbolicznej, to też powiedzenie Rosjanom „nic się nie stało” w ostatnich latach, a przecież wiemy, że się stało.
A w minionym roku też się stało?
Zdecydowanie. Z przykrością muszę stwierdzić, że przy zupełnej bierności polskiej dyplomacji lub ewentualnie prowadzenia przez nią działań pozorowanych, szczególnie Moskwa realizuje swój plan powrotu do roli imperialnej w naszym regioniePrzy zupełnej bierności polskiej dyplomacji lub ewentualnie prowadzenia przez nią działań pozorowanych [...] Moskwa realizuje swój plan powrotu do roli imperialnej w naszym regionie i do roli jednego z globalnych supergraczy na arenie światowej. Dwa symptomatyczne sukcesy Putina w 2013 roku to niedopuszczenie do stowarzyszenia Ukrainy z Unią w pierwszym z tych dwóch planów i przejęcie inicjatywy w sprawie Syrii, w drugim. A to tylko najbardziej czytelne przykłady. Trzeba pamiętać też o Gruzji czy Iranie… Niemcy zaś systematycznie powiększają swoją dominację nad coraz bardziej hierarchiczną Unią, zwłaszcza strefą euro, której stały sie po prostu hegemonem.
Czy te sukcesy zagrażają polskim interesom?
Nie wszystkie, ale trzeba podkreślić, że po pierwsze musimy mieć świadomość zmian w układzie sił wokół nas, po drugie musimy być zdolni do realnej oceny rosnących rozbieżności interesów między Polską i jej największymi sąsiadami, a po trzecie musimy zdawać sobie sprawę, że sukcesów tych państw by nie było, gdyby uwarunkowania globalne im nie sprzyjały. Szczególne znaczenie ma tu seria katastrofalnych błędów administracji Obamy. Tym błędom i w ogóle całej serii nieudolności polskiego państwa poświęcony jest ostatni [114 – red.] numer dwumiesięcznika ARCANA. Podsumowaliśmy w nim rok 2013 i to „zwierciadło polskie” nie wypada optymistycznie…
Czyli znowu ponura diagnoza?
Nie do końca. Pozwoliłem sobie nazwać ten moment, w którym Polacy się obecnie znajdują, „momentem Westerplatte”. To jest taki punkt, w którym należy się ocknąć i stawić opór. Obrona polskiego przyczółka z września 1939 r. jest symbolem heroizmu, na który nasz naród wciąż stać – dziś nie trzeba rzucać na szalę swojego życia, ale swoją wygodę. Westerplatte to już nie tylko placówka wojskowa, to wezwanie bł. Jana Pawła II do wypełnienia „Jakiejś słusznej sprawy (…) od której nie można się uchylić”. Także dla śp. Lecha Kaczyńskiego Westerplatte było wyzwaniem – 1 września 2009 r. prezydent oparł się werbalnej i psychologicznej presji Kremla sprzeciwiając się narracji rosyjskiej, czy wręcz sowieckiej dla II wojny światowej. A więc mamy przed sobą wyzwanie.
W „Arcanach” tym wyzwaniem zdaje się być przede wszystkim odzyskanie przez Polaków tożsamości…
Faktycznie, jest to wspólny mianownik tekstów wszystkich naszych znakomitych respondentów. Pani dr Barbara Fedyszak-Radziejowska ostrzega przed następującą dla Polski drogą: jako kraj postkomunistyczny zachowujemy pozory demokratycznego państwa, pewną fasadowość instytucji, ale de facto mamy odtworzony system polityczny „z jedną, stabilnie rządzącą partią, z jednym establishmentem, jednym programem i jednym przywódcą”. Czy to ma być droga dla niepokornego nadwiślańskiego narodu? Profesor Andrzej Waśko zwraca uwagę na dwie minione rocznice skutecznie przez elity przemilczane a dla świadomości narodowej kluczowe: powstanie styczniowe i rzeź wołyńska. Czy mówiono coś w mediach na ten temat? Czy polskie władze uczciły tę okrągłę rocznicę? Cisza…
Tylko że polityka historyczna z założenia nie jest mocną stroną tego rządu. Liberalna władza, która od przeszłości odcina się w sposób programowy.
Ale tu chodzi o przeszłość, która rzutuje na chwilę obecną. Widać to doskonale w rozmowie profesorów Andrzeja Nowaka i Henryka Głębockiego, że znów nawiążę do ostatnich Arcanów, w których właśnie wyczerpujący opis naszej sytuacji jest zamieszczony. Historycy rozmawiają tam o zniuansowanych rozgrywkach jakie prowadzi wobec nas Rosja. Największy zaborca, to zaborca umysłów, który drzemie nad WisłąTo jest wielopiętrowa intryga, która wychodząc od ludobójstwa w Katyniu potrafi zaaranżować fałszywy przełom w dzisiejszych stosunkach polsko-rosyjskich. Zachęcam wszystkich, by zajrzeli do tej rozmowy – dwóch wybitnych sowietologów odsłania techniki, którymi strona rosyjska oddziaływuje na stronę polską. Proszę zapoznać się z epitetami jakimi obdarowują Polskę wysocy urzędnicy Federacji Rosyjskiej, jak np. dyrektor rosyjskiego odpowiednika Centrum Dialogu Polsko-Rosyjskiego, Jurij Bondarienko, jak władza rosyjska widzi ten „dialog”. Jesteśmy dla Moskwy poligonem doświadczalnym dla strategii imperialnych…
Ta dyskusja jest częścią całego bloku tekstów z ostatniego numeru Dwumiesięcznika, w którym historycy i politolodzy opisują meandry odkrywania wspólnej ze wschodnimi sąsiadami historii przy czysto partykularnych interesach polityków naszych państw.
ARCANA znane są ze swojego zorientowania na Rosję, ale przecież nie tylko ze Wschodu mamy presję.
Dlatego w ostatnim numerze piszemy też o Zachodzie. I tutaj po raz pierwszy pojawił się tekst analityka Fundacji „Dyplomacja i Polityka”, Małgorzaty Popławskiej, która opisuje przyczyny, przebieg i skutki zwycięstwa Angeli Merkel w wyborach do Bundestagu. Po pani kanclerz, wywodzącej się przecież z NRD, niewielu spodziewało się ugruntowania tak znacznych wpływów, już nie tylko w Niemczech ale w całej Europie. Zwycięskiej partiii CDU/CSU zabrakło tylko 5 mandatów do bezwzględnej większości i to Angela Merkel jest autorem wyborczego triumfu swojej formacji politycznej.
Wzrost roli przywódców naszych największych sąsiadów nieodparcie nasuwa skojarzenie z wiekiem XVIII…
Tylko wtedy to na Wschodzie królował gender, bo głównym graczem (graczynią?) była kobieta [Katarzyna II, caryca Rosji – red.]. (śmiech).
W tym kontekście napawa optymizmem, że brakuje trzeciego zaborcy.
Największy zaborca, to zaborca umysłów, który drzemie nad Wisłą – to słabość naszych elit, brak zakorzenienia polskiej klasy politycznej w tradycji i tożsamości narodowej. W rozmowie z Jerzym Szczęsnym opowiada o tym niezwykła socjolog prof. Anna Pawełczyńska, która nazywa (za Bohdanem Urbankowskim) tę linię frontu zmaganiem trzeciego pokolenia AK z trzecim pokoleniem UB. I tutaj jakby objawiał się nam trzeci zaborca…
Rozmawiał Jakub Augustyn Maciejewski