Rosjanie dementują: w Syrii nie ma naszych komandosów
Jednocześnie wiceminister obrony Anatolij Antonow przyznał, że reżim z Damaszku korzysta z pomoc rosyjskich ekspertów wojskowych.
„Żadnych oddziałów specnazu w Syrii nie ma. Nikt z naszych nie biega tam z automatami lub granatnikami” – powiedział Antonow. Wiceminister próbował wytłumaczyć, dlaczego w Syrii przebywają rosyjscy specjaliści wojskowi. „Dla przykładu, dostarczamy do Damaszku czołgi. Jednocześnie wysyłamy tam naszych ekspertów, którzy mają za zadanie przysposobić zagranicznych kolegów do używania tego sprzętu” – wyjaśnił. Nie wspomniał jednak, czy podobna procedura zachodzi w przypadku broni chemicznej.
Antonow powtórzył też wcześniejsze zapewnienia, iż Rosjanie nie przerwą dostaw broni do Syrii. Wiceminister stwierdził, że relacje pomiędzy Moskwą a Damaszkiem są bardzo dobre i nie ma powodów by to zmieniać.
Przypominamy, że miesiąc temu rosyjski MSZ wyraził oburzenie pojawieniem się spekulacji dotyczących udziału rosyjskich żołnierzy wojsk chemicznych w kampanii syryjskich sił rządowych przeciwko rebeliantom. Oświadczenie zostało wydane przez Departament Prasy i Informacji, gdyż oskarżenie wobec Moskwy nie zostały przedstawione przez agendy rządowe któregokolwiek z państwa, a pojawiły się jedynie w prasie.
„W Moskwie zwrócono uwagę na ostatnie informacje mediów, według których armia syryjska stosuje podczas starć w mieście Homs gaz paraliżujący. Według tych mediów siły rządowe działają pod nadzorem ekspertów z Rosji. Odrzucamy kategorycznie te zarzuty” – napisano w oświadczeniu.
Źródło: pik.tv
(BC)