„Listopad to dla Polaków niebezpieczna pora” - książka Solidarnych 2010
Tę książkę można by opisać samymi cytatami – z polskiej literatury, ale i fragmentami jej samej. Siedemnaście wywiadów o Polsce, o posmoleńskiej sytuacji ale i o receptach na bardzo trudną rzeczywistość zatytułowane Mickiewiczowską „Lawą” – czyż trzeba coś więcej dodawać o naturze tej publikacji?
Członkowie stowarzyszenia Solidarni 2010 przez kilka miesięcy rozmawiali z przedstawicielami obozu niepodległościowego: profesorami (Andrzej Nowak, Andrzej Zybertowicz), artystami kreującymi narodowe wyobrażenia o Polsce (Wojciech Wencel, Ewa Stankiewicz), a także z młodymi ludźmi wchodzącymi ze swoimi świeżymi doświadczeniami w zmagania o Rzeczpospolitą (Paweł Kurtyka, głodujący w obronie lekcji historii Tomasz Kalita).
Nie brakuje też ekspertów w zakresie ekonomii (Robert Gwiazdowski), stosunków międzynarodowych (Przemysław Żurawski vel Grajewski) czy socjologii (oprócz wspomnianego prof. Zybertowicza wypowiada się na łamach „Lawy” także dr Barbara Fedyszak-Radziejowska).
Jaka lawa kryje się więc pod „twardą i plugawą skorupą”? Przede wszystkim moc konkretów, diagnoz poświęconych polskiej polityce, precyzyjnych ocen rządu Donalda Tuska czy sytuacji naszego kraju w szerszym kontekście polityki europejskiej i światowej. Gdy Przemysław Żurawski vel Grajewski opowiada o Niemcach jako głównym dystrybutorze gazu rosyjskiego a Francja jawi się jako hegemon w zakresie technologii energetyki jądrowej to Rzeczpospolita wygląda w tym zestawie jak ubogi krewny. Krzysztof Skowroński i Marek Król opowiadają o ewolucji mediów w Polsce, o metodach kreowania pseudoautorytetów spod znaku Tomasza Lisa czy Janusza P. (wyraz wycięty ze względu na wulgarne brzmienie).
Wspólny mianownik: Polska
Myliłby się jednak ten, który oceniłby tę książkę jako chór podobnych głosów. Profesor Andrzej Nowak przekonuje, że nie powinniśmy się zbyt łatwo zgodzić na zredukowanie do drugiego obiegu. Nie, to jest ciągle nasze państwo i powinniśmy walczyć o tom by zmieniło ono swoją politykę. Nie da się zastąpić drugim obiegiem obowiązków państwa! Z drugiej strony Ewa Stankiewicz, która do tego drugiego obiegu została zepchnięta jest bardziej sceptyczna: patrząc na scenę polityczną w Polsce, nie mam nadziei na ścieżkę węgierską. Podobnie Robert Gwiazdowski, ekonomista i prezes Centrum im. Adama Smitha ma postulaty zdecydowanie bardziej wolnorynkowe niż program Prawa i Sprawiedliwości. A i Rafał Ziemkiewicz odwołuje się do tradycji Narodowej Demokracji i Romana Dmowskiego, a nie przywoływanego przez większość obozu niepodległościowego Józefa Piłsudskiego.
Tak, to my!
Ale jest w „Lawie” coś więcej niż tylko rozmowy o bieżącej sytuacji w kraju. Z refleksji nad Polską wyłania się obraz specyficznej grupy polskich wyborców – elektoratu godnościowego. Bo oprócz Rzeczpospolitej suwerennej, kraju zamożnych i dobrze wykształconych obywateli czujemy się mocno zakorzenieni w polskiej tradycji i historii, dumni jesteśmy z naszych osiągnięć i nie boimy się nazywać Polski krajem ogromnych możliwości, z szerokimi perspektywami i wspaniałą przeszłością. Z wypowiedzi wszystkich bohaterów książki przebija pragnienie mówienia o Polsce w sposób dla niej właściwy, bez pedagogiki wstydu, postkomunistycznej indoktrynacji czy jej pokłosia. Słychać w tych opowieściach nutę gniewu, który czeka na swój moment. Fakt, że książka o takim tytule pojawiła się w listopadzie, miesiącu powstania 1830 r., odzyskania niepodległości czy zwycięstwa chocimskiego pobrzmiewa w stronę Belwederu wymownym memento.
Jakub Maciejewski
W spotkaniu wziął udział Marek Król, ale chyba nie b. właściciel tygodnika Wprost, a wcześniej działacz ZSMP i PZPR
Jak to człowiek może się naekscytować jednym zdaniem wyrwanym z kontekstu. I chyba nie zrozumiałeś tego tekstu trollu. Bo godność i wygrywanie chodzą tu w parze.
Autor pisze: "Z refleksji nad Polską wyłania się obraz specyficznej grupy polskich wyborców – elektoratu godnościowego."
A ja mam dosyc godnosci i nie potrzebuje godnosci od ruska. Mam tak duzo godnosci ze moge dac godnosc wszystkim autorom tej ksiazki. Przyjmijcie, poczujcie sie GODNI. A jak juz poczujecie sie godni to przyjdzcie, podyskutujemy wtedy co robic aby wygrywac. Bo wygrywac lubie.
Fajne przypomnienie Polski z 1830r! Tym co mówią, że dzisiejsza Polska to jednak jakaś tam Polska, i jeśli ewoluuje będzie jeszcze bardziej polska, podrzucam temat do zastanowienia. Co byłoby z Polską, gdyby nie Noc Listopadowa '1830 - czy rzeczywiście wysiłki różnych Niemojewskich i "umiarkowane działania w stronę postępu w granicach dozwolonego prawa" doprowadziłyby do bardziej polskiego ówczesnego Królestwa Polskiego? Jako pewnie jeden z wielu, twierdzę że nie. Ugrzęźlibyśmy wówczas w tym postepie i po dekadzie(?) stalibyśmy sie i tak III RP. Och, pardon, Krajem Priwislanskim stalibyśmy się! Tylko radykalne działanie i detronizacja Mikołaja, choć opłacone wielką daniną krwi, pomogły Polsce być dalej Polską. Gdyby nie było Piotra Wysockiego stalibyśmy się jakimiś inflanckimi Niemcami na służbie Moskwy.