Wizyta Komorowskiego nie w czas?

Czy prezydent RP słusznie czyni angażując się w konflikt o Górski Karabach?

29.07.2011 18:27

Wizyta prezydenta Bronisława Komorowskiego na Kaukazie Południowym znalazła swoje miejsce w polskich mediach. Dziennikarze zastanawiają się czy prezydent zaangażuje się w rozwiązanie konfliktu karabaskiego. Przypominamy, że ostatnio takie próby poczynił Dmitrij Miedwiediew w Kazaniu i pomimo poparcia swoich przyjaciół z Francji, poniósł klęskę.

Jeżeli prezydent Polski chce się zaangażować w popieranie „misji pokojowej” Rosjan to wybrał sobie naprawdę nieodpowiedni moment. Bowiem prezydent Armenii, Serż Sarkisjan, z którym spotkał się 28 lipca, także ma skłonność do popełniania gaf. Wspominaliśmy niedawno o rysującym się sojuszu irańsko-azersko-tureckim w sprawie Armenii. Nie zważając na to Sarkisjan podczas V Panarmeńskiej Olimpiady Języka, Literatury i Armenoznawstwa rozmawiał na temat… odłączenia od Turcji tzw. Zachodniej Armenii wraz górą Ararat. Pytanie o taką możliwość zadał jeden z uczestników olimpiady. Sarkisjan odpowiedział: „To zależy od Ciebie i Twojego pokolenia. Moje pokolenie, jak sądzę, wypełniło swój obowiązek, kiedy na początku lat 90-tych musiało obronić jedną z części Ojczyzny przed jej wrogami – Karabach. Potrafiliśmy to zrobić”. Prezydent kontynuował swoją wypowiedź, stwierdzając, że każde pokolenie ma własny cel i jest zobowiązane, aby go osiągnąć.

Turcja ostro zareagowała na tę wypowiedź. Swoje stanowisko wyraził także prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew. Doszło do tego podczas spotkania przywódcy Azerów… z tureckim premierem. „Rzeczywiście, niczego innego nie spodziewałem się po Sarkisjanie. Ponieważ nie raz już się z nim spotykałem. I jestem dostatecznie zaznajomiony z jego sposobem myślenia. Armenia tonie w problemach. Liczba emigrantów z tego kraju osiąga tysiące ludzi. Ekonomia popadła w głęboki kryzys – bieda, nędza, beznadzieja. W takich warunkach, z ludnością około miliona ośmiuset tysięcy ludzi, wnoszą pretensje do historycznych ziem Turcji. Oni uważają, że już rozwiązali problem Górskiego Karabachu. Ale są w błędzie. Karabach to ziemia Azerów i zostanie taką. Przyjdzie czas, kiedy Azerbejdżan odbuduje swoją suwerenność na tych ziemiach i odbędzie się to drogą pokojową lub wojenną. Ale mieć pretensje terytorialne do tak wielkiego kraju jak Turcja? To świadczy tylko o tym, że ci ludzie mają problemy z głową” – powiedział w swoim wystąpieniu Alijew.

Może więc prezydent Komorowski zamiast angażować się w konflikt o Karabach, zacząłby rozmowy z Azerami na temat projektu Sarmatia, który uniezależniałby nas od dostaw surowców energetycznych z Rosji? 

 

Źródła: pik.tv, pik.tv

(BC)


Ostatnie wiadomości z tego działu

Dzwoni Macierewicz do komisji wyborczej… czyli o działalności niepodległościowej w latach 70-tych.

Prof. Andrzej Nowak: Lekcja historii. Wspomnienie o Richardzie Pipesie (1923-2018)

ARCANA nagrodzone przez MSZ!

Historia marksizmu i Conrad – ARCANA 135 już w księgarniach!

Komentarze (0)
Twój nick:
Kod z obrazka:



Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wszystkie opinie są własnością piszących. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy wulgarnych lub nawołujących do nienawiści.

Wyszukiwarka

Reklama

Facebook


Wszystkie teksty zamieszczone na stronie są własnością Portalu ARCANA lub też autorów, którzy podpisani są pod artykułem.
Redakcja Portalu ARCANA zgadza się na przedruk zamieszczonych materiałów tylko pod warunkiem zamieszczenia informacji o źródle.
Nowa odsłona Portalu ARCANA powstała dzięki wsparciu Fundacji Banku Zachodniego WBK.