Ukraina: skoro rosyjski staje się językiem uprzywilejowanym, to czemu nie tatarski?
Tatarzy, stanowiący znaczną mniejszość na ukraińskim Krymie, protestują wobec decyzji lokalnej Rady Republiki Autonomicznej.
Deputowani rady podjęli jednogłośną decyzję o przyznaniu językowi rosyjskiemu statusu języka regionalnego. Podobne uchwały przyjęte zostały również w Odessie, obwodzie zaporoskim oraz Ługańsku. Jednak decyzja rady z Sewastopola wywołała najwięcej kontrowersji, szczególnie ze strony mniejszości tatarskiej. Rozpoczęła ona protest, którego celem jest przyznanie podobnych praw językowi tatarskiemu.
Z protestem mniejszości solidaryzują się również przedstawiciele lokalnych ukraińskich ugrupowań opozycyjnych. Zapowiadają oni, że w przypadku przejęcia władzy uchylą uchwałę rady. W swoich wystąpieniach wspominają równocześnie, że w przypadku nadania szczególnego statusu rosyjskiemu, należałoby przeprowadzić podobną procedurę w stosunku do innych języków mniejszości – m.in. węgierskiego i polskiego.
Źródło: pik.tv
(BC)
Ukraińcy mają to, o co (ponoć) zawsze walczyli, czyli swe państwo i wolność. A inni obywatele ich państwa?... Przyznanie praw językowi rosyjskiemu (i innym, np. tatarskiemu) jest standardem o jaki walczyli w II RP, np. w woj. lwowskim. Wtedy ich starania były dla nich samych uzasadnione i oczywiste. A dziś, gdy sami maja to z rosyjskojęzycznymi, co my kiedys z ukraińskojęzycznymi obywatelami, jest to dla nich be. Moralność Kalego?.. Tak. W Polsce raczej stajemy po stronie Ukrainy (i ja też, zdecydowanie), ale może warto im przypomnieć, że trzecia częśc terytorium ich ob. państwa ma ten sam problem, co my z trzecią częścią naszego państwa przed 1939r. Przy tym dawne nasze Lwowskie czy Stanisławowskie znalazło się w Polsce w naturalny sposób a obszary na południe od linni Charków-Dniepropietrowsk-Kiszyniów przypadły ich państwu jako spadek po kaprysie/fortelu Lenina. Ciekawe czy w Polsce a i na Ukrainie ktoś zdaje sobie sprawę z tego, że Ukrainę uratuje tylko odcięcie od niej terenów rosyjskojęzycznych. W przeciwnym razie owa promoskiewska częśc ich państwa pociągnie (już to czyni) ich trwałe w granice Rosji, gdzie czeka ich los ukraińskiego Kubania - wtopienia się w rosyjskość.