Mustafa Dżemilew i Tatarzy Krymscy. I Polacy, którzy im pomagali.

W grudniu 1989 roku w czasie demonstracji antykomunistycznej w Kijowie, doszło do spotkania przedstawicielki organizacji Tatarów Krymskich OKND Awy Azamatowej z przewodniczącym Autonomicznego Wydziału Wschodniego “Solidarności Walczącej\", Piotrem Hlebowiczem.
07.05.2014 12:00

Hlebowicz przebywał na Ukrainie na zaproszenie Ukrainskoj Studenckoj Spiłki (Związek Studentów Ukrainy) i pomagał w organizacji strajku studenckiego na terenie uniwersytetu. W imieniu OKND Azamatowa zaprosiła Hlebowicza na Krym w celu nawiązania kontaktów i współpracy. Wczesną wiosną 1990 roku doszło do takiej wizyty; odbyło się spotkanie Piotra Hlebowicza z liderem Tatarów Krymskich, długoletnim więźniem politycznym w ZSSR, Mustafą Dżemilewem. Od tej pory datuje się ścisła współpraca polskich i tatarskich organizacji niepodległościowych Polscy przedstawiciele często gościli w Krymie, byli między innymi pośrednikami w nawiązaniu kontaktów i współpracy pomiędzy Tatarami Krymskimi i Polskimi. W Polsce organizowano dla Tatarów szkolenia poligraficzne, przerzucano na Krym maszyny drukarskie, literaturę niezależną oraz Koran w języku rosyjskim. Piotr Hlebowicz i Maciej Ruszczyński organizowali w Bachczysaraju na Krymie szkolenia drukarzy, pokazywali, jak obsługiwać przywieziony z Polski sprzęt drukarski. Ważną rolę odgrywała współpraca informacyjna, tym bardziej, iż Tatarzy w tym czasie rozpoczęli masowy powrót z zesłania w Uzbekistanie na Krym. Jako jedyny naród deportowany w roku 1944 roku, nie mieli prawa po 1956 roku powrotu na swoje ziemie. Powracający na Krym Tatarzy byli przez władze sowieckie poddawani represjom, próbowano z powrotem ich deportować. W jesieni 1990 roku Mustafa Dżemilew pokazał Jadwidze Chmielowskiej i Piotrowi Hlebowiczowi parę nielegalnych miasteczek namiotowych z repatriantami tatarskimi z Uzbekistanu (w okolicach Jałty). Kilka z tych osiedli (tzw. samozachwatów) było świeżo po pogromach, przeprowadzonych przez sowiecką milicję i tzw. aktyw robotniczy. Autonomiczny Wydział Wschodni „Solidarności Walczącej” nagłośnił w Polsce te haniebne procedery. W Polskiej prasie niezależnej pojawiły się informacje o sytuacji Tatarów Krymskich, o prowokacjach rosyjskojęzycznej ludności wobec powracających na Krym Tatarów.

Mustafa Dżemilew - pośrodku, drugi od lewej Piotr HlebowiczGwoli przypomnienia - 18 maja 1944 roku na Krymie rozpoczęła się masowa akcja deportacyjna całej ludności Tatarskiej do Azji Średniej, głównie do Uzbekistanu. Liczne oddziały NKWD nocą otoczyły wszystkie wioski i miasteczka, dano ludziom bardzo krótki czas na spakowanie rzeczy. Mogli ze sobą wziąć tylko to, co uniosą. Następnie pod konwojem prowadzono całymi grupami na stacje kolejowe (osoby, które mieszkały z dala od kolei - dowożono ciężarówkami) i wsadzano do bydlęcych wagonów. Transporty - tysiące wagonów ruszyły na Południowy Wschód. W czasie, gdy na froncie trwały ciężkie walki, i brakowało tam ludzi oraz środków transportu, wielkie siły ludzkie oraz techniczne zaangażowano do pastwienia się nad obywatelami ZSSR. Najpierw przeprowadzono deportacje całych narodów na Kaukazie (np. 23 lutego -w dzień sowieckiej armii - wywieziono Czeczenów i Łiguszy do Kazachstanu), a w maju przyszedł czas na Krymskich Tatarów. Były wypadki, gdy NKWD do meczetu spędzała całą ludność jakiegoś niedostępnego aułu i podpalała. Tylko dlatego, iż ze względu na trudności transportowe spowodowane przez brak drogi do osiedla (zazwyczaj w górach), nie mogli ludzi tych wywieźć. Wielu mężczyzn - Tatarów Krymskich była w tym czasie na froncie. Nic nie wiedzieli o wywiezieniu swych żon, matek, ojców i krewnych do Uzbekistanu Gdy wracali po zakończeniu wojny do domu na Krymie, zastawali w swych mieszkaniach obcych Rosjan. Miejscowe organy NKWD natychmiast byłych żołnierzy sowieckiej armii zamykały do aresztu, a następnie odsyłały do Uzbekistanu, jako... wrogów narodu sowieckiego! Gdy zaczęli nielegalnie powracać pod koniec lat 80-tych na Krym, czasami wykupywali od Rosjan za horrendalne sumy własne domy, które kazano im opuścić w maju 1944 roku. Nigdy nie otrzymali za nie żadnego odszkodowania od sowieckiej władzy.

Przedstawiciele Autonomicznego Wydziału Wschodniego „Solidarności Walczącej” (Jadwiga Chmielowska, Piotr Hlebowicz, Selim Chazbijewicz, Maciej Ruszczyński) zapraszani są przez Medżlis (organ wykonawczy Tatarów Krymskich, coś w rodzaju ich parlamentu) na posiedzenia Kurułtaju (zgromadzenia Tatarów Krymskich) i konferencje.

Mustafa Dżemilew całe swoje życie walczy o prawa swego narodu. W czasach współczesnych bardzo często gasi pożary prowokacji, które wywołują na Krymie rosyjskie środowiska. Gdyby nie ta osoba, na Krymie mielibyśmy konflikt rosyjsko-tatarski zakrojony na szeroką skalę. Dlatego też wydźwignięcie jego kandydatury do Pokojowej Nagrody Nobla za rok 2011 powinno być poparte w naszym kraju.

 

Oświadczenie Społecznego Komitetu poparcia kandydatury Mustafy Dżemilewa do Pokojowej Nagrody Nobla za rok 2011. Tekst publikowany pierwotnie latem 2011 roku.


Ostatnie wiadomości z tego działu

Głos starego wyborcy z myślą o młodszych

Prof. Nowak: Pracujmy nad tym, by zwolenników niepodległości przybywało

Prof. Nowak podsumowuje 2017 rok: właściciele III RP nareszcie odsuwani od władzy

prof. Nowak: Przypomnienie samego 1918 roku nie wystarcza, by zrozumieć czym jest niepodległość

Komentarze (0)
Twój nick:
Kod z obrazka:



Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Wszystkie opinie są własnością piszących. Ponadto redakcja zastrzega sobie prawo do kasowania komentarzy wulgarnych lub nawołujących do nienawiści.

Wyszukiwarka

Facebook


Wszystkie teksty zamieszczone na stronie są własnością Portalu ARCANA lub też autorów, którzy podpisani są pod artykułem.
Redakcja Portalu ARCANA zgadza się na przedruk zamieszczonych materiałów tylko pod warunkiem zamieszczenia informacji o źródle.
Nowa odsłona Portalu ARCANA powstała dzięki wsparciu Fundacji Banku Zachodniego WBK.