Tbilisi: Rosja buduje nowe obiekty militarne w Abchazji
Według gruzińskiego MSZ Moskwa próbuje doprowadzić do zaognienia sytuacji w regionie.
Grigol Waszadze (na zdjęciu), szef MSZ Gruzji, w specjalnym oświadczeniu odniósł się do wczorajszego spotkania prezydentów Rosji i Abchazji w jednym z punktów granicznych rosyjskiej armii, znajdujących się w pobliżu linii demarkacyjnej pomiędzy terytoriami podległymi Tbilisi i Suchumi. Dmitrij Miedwiediew i Aleksander Ankwab rozmawiali o rozwoju współpracy wojskowej pomiędzy Moskwą a republiką, nieuznawaną przez opinię międzynarodową.
Według Waszadze polityka Rosji, polegająca na dozbrajaniu Abchazji oraz umieszczaniu na jej terytorium kolejnych baz swojej armii, ma dwa główne cele. Pierwszym z nich jest przygotowanie zarówno Suchumi, jak i Cchinwali do wojny oraz maksymalne ułatwienia operowania wojskom rosyjskim w przypadku konfliktu zbrojnego. Drugim zaś systematyczne zaognianie sytuacji w regionie.
Waszadze dodał, że jest przekonany, iż Rosja nie będzie chciała podjąć rozmów z Gruzją nawet w przypadku zmiany władz w Tbilisi w 2012 r., gdyż decydując się na uznanie Abchazji i Osetii Południowej za niezależne państwa stworzyła warunki prawne, z których trudno się wycofać. I teraz „władze rosyjskie nie wiedzą jakie działania powinny podjąć”. „Federacja Rosyjska otwarcie odmawia uznania demokratycznie wybranego rządu gruzińskiego. Przedstawiciele Rosji oświadczają, że nie będą rozmawiać z przedstawicielami narodu gruzińskiego” – podkreślił Waszadze.
Na oświadczenie gruzińskiego ministra odpowiedział pośrednio sam prezydent Miedwiediew, podczas spotkania ze studentami dziennikarstwa w Moskwie. Stwierdził, że Rosja jest gotowa wznowić stosunki dyplomatyczne z Tbilisi, jednak na przeszkodzi stoi „jeden człowiek”. „Jest tylko jeden człowiek, z którym ja nie chciałbym mieć żadnych kontaktów, a wy wiecie sami, o kim ja mówię. Z nim nie będę się spotykał i nie podam mu nawet ręki” – podkreślił prezydent, mówiąc o Michaile Saakaszwilim.
(BC)