Putin: czasem sam chciałbym uczestniczyć w protestach
Zaskakujące stwierdzenie padło z ust premiera podczas przednoworocznego spotkania z dziennikarzami.
„Czasami, gdy widzę, co się dzieje, gdy dowiaduję się od krewnych, jak przebiegają ich rozmowy z urzędnikami, sam mam ochotę wyjść na ulicę i wziąć udział w proteście” – powiedział premier. Dziennikarze z zaskoczeniem skonstatowali jednak, że premier nie jest zbyt dobrze poinformowany o tym, co działo się na placach Bołotnym i Sacharowa 10 i 24 grudnia. „Słuchajcie, ja nawet nie wiem kto tam był” – powiedział premier. Gdy dziennikarze wspomnieli o Aleksym Nawalnym (którego ostre filipiki przeciwko premierowi znane są w całej Moskwie), Putin szybko zripostował: „Tam było pewnie wielu przywódców, więc prawdopodobnie on też musiał tam być”.
Jednocześnie premier stwierdził, że potrzeba dialogu z opozycją. Jednak zastrzegł, że musi dobrze rozważyć w jakiej formie powinny przebiegać takie negocjacje i natychmiast obniżył rangę swojej wcześniejszej zapowiedzi, mówiąc: „Nigdy nie byliśmy przeciwko dialogowi z opozycją, cały czas jesteśmy w dialogu”. Ostrzegł również, że „wszelkie przejawy ekstremizmu zostaną powstrzymane”.
Warto byłoby zapytać, czy tysiąc zatrzymanych podczas demonstracji z 4 i 5 grudnia, to była także „pewna forma dialogu”. Jednak takie pytanie nie padło z sali pełnej rosyjskich dziennikarzy.
Źródła: pik.tv, kasparov.ru
(BC)