Kazachstan: dojdzie do kolejnych zamieszek?
W Aktau setki ludzi protestuje pod budynkiem miejscowego sądu przeciwko procesowi uczestników walk w Żangaozen.
Władze oskarżyły trzydzieści siedem osób. Według prokuratorów to właśnie oni są winni wywołaniu zamieszek w górniczym mieście. Według obrońców winę za rozlew krwi ponosi Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. 27 marca w Aktau doszło do przepychanek z policją, kiedy setki osób sprzeciwiających się temu politycznemu procesowi próbowało dostać się na salę obrad. Co prawda ostatecznie pozwolono im brać udział w rozprawie, jednak sala, gdzie odbywa się proces, jest zbyt mała by pomieścić wszystkich chętnych. Dlatego też część manifestantów przebywa pod budynkiem sądu.
Przypominamy, że w połowie grudnia w Żangaozen funkcjonariusze kazachskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych otworzyli ogień do protestujących górników. Zginęło szesnaście osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Początkowo władze w Astanie próbowały przekonać międzynarodową opinię publiczną, że dążą do wyjaśnienia incydentu. W kilka tygodni później rozpoczęły jednak represje, uniemożliwiając mieszkańcom górniczego miasta udział w wyborach prezydenckich.
Źródło: rferl.org
(LS, BC)