Władze chcą zakazać wspominania o rozpadzie Rosji
Kreml próbuje znaleźć remedium na co raz częściej pojawiające się opinie, że Rosja w obecnym kształcie nie może istnieć.
Zamieszki wywołane przez nacjonalistów i kibiców w grudniu 2010 r. w Moskwie i Petersburgu, zabójstwo byłego pułkownika Jurija Butanowa, zamach na weterana wojny w Czeczenii Aleksandra Kriemientowa, obraźliwe hasła na stadionach i bojkot drużyn z Kaukazu – te i inne wydarzenia skłaniają licznych komentatorów do rozważania scenariusza rozpadu Federacji Rosyjskiej. Kreml znalazł jednak rozwiązanie.
Izba Społeczna Federacji Rosyjskiej zaproponowała by karać za dyskusję na temat secesji którejkolwiek z republik lub rozbicia Federacji na niezależne państwa. Tego typu rozważania, według IS, należy uznać bowiem za zdradę stanu. Według przedstawicieli IS powinno się karać za rozpowszechnianie takich „niebezpiecznych idei” zarówno w rozmowach prywatnych jak i dyskusjach publicznych.
Propozycja wywołała negatywne reakcje komentatorów politycznych. Aleksy Nawalnyj uważa całą sytuację za śmieszną. Wprowadzenie takiego prawa oznaczałoby według niego, że „prowadzić kaukaską politykę tak, że zmierza ona do rozpadu kraju, można. Ale powiedzieć: polityka kaukaska, prowadzona przez Kreml, w najbliższej przyszłości doprowadzi do odłączenia się kaukaskich republik od Rosji – już nie powinno się. Bo to zdrada”.
Źródło: pik.tv
(BC)