Za mało rosyjskiej ropy dla Białorusi?
W Mińsku odbyło się spotkanie głównych decydentów białoruskich władz dotyczące zagrożenia dostaw ropy naftowej z Rosji.
Na spotkaniu, które miało miejsce 20 listopada w Kancelarii Prezydenta Białorusi, oprócz samego Aleksandra Łukaszenki pojawili się: jego asystent ds. ekonomicznych Piotr Prokopowicz, szef Administracji Prezydenta Andriej Kobiakow oraz przewodniczący Rady Ministrów Michaił Miasnikowicz. Głównym tematem, który omówiono podczas zgromadzenia, były problemy z otrzymaniem od Rosji potrzebnej Białorusi ilości ropy naftowej w 2013 r. Potrzeby te oceniane są na około dwudziestu trzech milionów ton.
„Rozmawiałem w tej sprawie z Dmitrijem Miedwiediewem. Jak na razie zaproponowana przez rosyjską stronę oferta nie jest zadowalająca. I to biorąc pod uwagę, że już teraz zgodziliśmy się, iż około trzech milionów ton naszych produktów naftowych zostanie przekazane Rosjanom na warunkach rynkowych” – referował premier Miasnikowicz.
17 listopada przedstawiciel strony rosyjskiej Arkadij Dworkowicz stwierdził, że „w obecnym momencie nie zgodziliśmy się na dostawy w wysokości 23 milionów ton. Rozmowy dotyczące tej kwestii nadal trwają”.
Źródło: regnum.ru
(BC)
E tam, nic nieznaczące typowe manewry - puszczanie przecieków i strosznie piórek. I tak "Białoruś" zrobi co Moskwa każe, szkoda czasu na uwagę dla Łuki.