UE zaniepokojona zmianami prawa w Rosji? Jeśli tak, to okazuje to delikatnie
Urzędnicy UE z uwagą przyjrzeli się ustawie o demonstracjach, przegłosowanej kilka dni temu przez Dumę Państwową.
O działaniach unijnych urzędników poinformowała przedstawicielka dyplomacji UE Maya Kotsyanchich. Według Kotsyanchich jedną z zasad UE jest zapewnienie maksymalnej wolności prowadzenia przez obywateli państw członkowskich działalności politycznej. Umożliwia to bowiem prowadzenie konstruktywnego dialogu pomiędzy władzami państwowymi a społeczeństwem obywatelskim. „Działania ograniczające wolność polityczną utrudniają tego typu dialog” – podkreśliła Kotsyanchich.
Przypominamy, że Duma Państwowa głosami „Jednej Rosji” przyjęła projekt ustawy znacznie zaostrzającej wymagania przeprowadzania demonstracji w Rosji. Zwiększono również kary i grzywny za naruszenia prawa podczas imprez publicznych, w tym również manifestacji politycznych.
Niestety, ranga osoby, która wystosowała oficjalne oświadczenie ze strony Unii pozwala przypuszczać, że i tym razem Bruksela nie zareaguje odpowiednio ostro na działania Władimira Putina i jego zwolenników. Trudno również spodziewać się, że w obronie „konstruktywnego dialogu” wystąpią przedstawiciele tworu politycznego, którego władze kilkukrotnie nie uznały wyników demokratycznych referendów w krajach członkowskich.
Źródło: pik.tv
(BC)