Styczniowe zmiany władz w Dagestanie – „kadyryzacja” republiki?
„Ostatnie walki pod Machaczkałą to nie jednorazowy epizod, ale fragment ogólnego niekorzystnego obrazu sytuacji w Dagestanie. Niedostosowany do współczesnych metod zarządzania system władzy w republice, zorganizowany według kryteriów narodowych, tworzy złudzenie stabilności, ale konserwuje jednocześnie społeczno-polityczne problemy państwa, czego skutkiem jest rozwój religijnego ekstremizmu” – zauważa Sułtanow.
„Formalnie wydarzenia ze stycznia, zmiana władzy, dawały Dagestanowi jakąś nadzieję. Wszyscy chcieliśmy zobaczyć w nich wyrażenie realnej woli politycznej do dokonania fundamentalnych zmian. Jednakże „reforma” ograniczyła się jedynie do zmiany nazwisk. Władze federalne trzymają się przestarzałej konstrukcji systemu sprawowania rządów w republice. W Moskwie myślą, że wystarczy działać zgodnie z podziałem narodowościowym. Niech pierwszą osobą w państwie będzie Awar lub Dargijczyk, drugą Kumyk, a trzecią ktoś jeszcze – ten model skazany jest na porażkę we współczesnym świecie” – dodaje Sułtanow.
„Wielonarodowość republiki należy oczywiście uszanować. Jednakże nie powinno się absolutyzować tego czynnika, jak gdyby głównym problemem ludzi żyjących w Dagestanie było to, czy przedstawiciel ich narodu będzie zasiadał w ciepłym ministerialnym fotelu. W Dagestanie mamy podział na klany, który we współczesnych warunkach powinien zostać zniesiony i zastąpiony aktywną działalnością w organizacja społecznych i obywatelskich. Klany, z ich wąskim spojrzeniem na świat i egoizmem, nie odpowiadają skali realnych problemów Dagestanu. Jednakże są jednocześnie wspaniałym instrumentem służącym do tłumienia rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. Klany, jako przeciwne wszelkim zmianom, wydają się być gwarantem stabilizacji i porządku. Jednakże w ten sposób Dagestan stopniowo przestaje nadążać za współczesnością, w republice trwa jednocześnie proces radykalnej islamizacji. Ta stabilizacja zaowocuje nieuchronnie, zarówno dla Moskwy, jak i Machaczkały, ciężkim bólem głowy. „Stabilizowanie” to w istocie wykonywanie pracy dla „trzeciej siły” – wyjaśnia członek Izby Społecznej Dagestanu.
Sułtanow wyraził również obiekcje co do działań nowego prezydenta Dagestanu zmierzających do zacieśnienia więzi z Ramzanem Kadyrowem, przywódcą Czeczenii. „Być prezydentem w Dagestanie to nie to samo, co zarządzać Czeczenią. Imitowanie rozwiązań z tej republiki równa się w istocie wspieraniu podziemia zbrojnego, bojowników, którzy nie mają obecnie problemów z rekrutacją młodych ludzi. Według Abdulatipowa, których jeszcze w styczniu odwiedził prezydenta Czeczenii, poparcie Kadyrowa jest równoznaczne z poparciem całej północnokaukaskiej elity. Z jednej strony to trzeźwe spojrzenie na obecny stan rzeczy, sytuację w regionie. Z drugiej jednak Dagestan staje się częścią regionalnego procesu „kadyryzacji” polityki, która opiera się nie na działalności obywatelskiej a na autorytecie władzy, silnym liderze. Dagestan jest jednak o wiele bardziej złożoną strukturą niż Czeczenia. Tego typu polityka tutaj nie ma racji bytu” – zauważa dagestański polityk.
Źródło: svoboda.org
(Błażej Cecota)