Obserwatorzy z Tuwalu pilnowali demokracji w Abchazji
10 marca w Abchazji odbyły się wybory do Zgromadzenia Ludowego.
W całej Abchazji można było głosować w stu siedemdziesięciu czterech lokalach wyborczych. Transparentność głosowania miało zapewnić sześć kamer internetowych oraz obserwatorzy z państw uznających separatystyczną republikę. Wśród nich znalazły się Rosja, Nikaragua, Wenezuela oraz Tuwalu.
Do trzydziestu pięciu miejsc w Zgromadzeniu Ludowym pretendowało stu czterdziestu ośmiu kandydatów z takich ugrupowań jak „Jedna Abchazja”, „Forum Ludowego Zjednoczenia Abchazji”, partia komunistyczna oraz Partia Rozwoju Gospodarczego.
W związku z wyborami Tbilisi wydało oświadczenie, w którym uznało abchaskie głosowanie za bezprawne. Zapowiedziano również, że wyniki wyborów nie zostaną uznane przez Gruzję. „Społeczność międzynarodowa uznaje Abchazję za terytorium okupowane, dlatego też przeprowadzanie w takich warunkach jakichkolwiek wyborów będzie bezprawne” – stwierdził wiceprzewodniczący gruzińskiego parlamentu Paata Davitaia.
Davitaia zwrócił również uwagę na problem trzystu tysięcy gruzińskich uchodźców, którzy musieli opuścić terytorium Abchazji. „Wybory w tym kraju będą mogły być uznane jedynie wtedy, kiedy wszyscy uchodźcy powrócą do swoich domów” – podkreślił polityk. Przypominamy, że do momentu wybuchu wojny domowej Gruzini stanowili większość populacji autonomicznej republiki. Obecnie liczba mieszkańców Abchazji wynosi nieco ponad dwieście tysięcy.
Źródło: pik.tv
(BC)