Obalą Saakaszwilego?
W Gruzji trwa kampania przeciwko Micheilowi Saakaszwilemu. Rząd zamierza wycofać ambasadorów, którzy nadal są wykazują „atencję dla prezydenta”, natomiast w kraju zorganizowano demonstracje z żądaniem wycofania się Saakszwilego z polityki.
4 stycznia w Tbilisi i innych gruzińskich miastach doszło do demonstracji, których uczestnicy domagali się dymisji Micheila Saakaszwilego z funkcji prezydenta kraju. Podczas manifestacji oskarżano gruzińskiego przywódcę o „uzurpację i monopolizację władzy”, pozbawienie sądów niezależności, korupcję w administracji, „pogwałcenie podstawowych praw i wolności”, nieodpowiednie wydatkowanie środków publicznych itd. Uczestnicy podkreślali również, że prezydent obiecał strzec granic kraju, a doprowadził do utraty dwudziestu procent terytorium państwa (argument interesujący biorąc pod uwagę prorosyjskie sympatie głównych przeciwników Saakaszwilego, czyli stronników „Gruzińskiego Marzenia”, rządzącego obecnie Gruzją).
Przedstawiciele demonstrantów z Tbilisi udali się do budynku administracji kancelarii prezydenta, gdzie pozostawiono… ultimatum. Zgodnie z jego treścią Saakaszwili ma czas do 20 stycznia by zdecydować się na rezygnację ze stanowiska prezydenta. Autorzy dokumentu argumentują, że Saakaszwili nie może sprawować funkcji głowy państwa w sytuacji, gdy jest przywódcą (formalnym lub nie) gruzińskiej opozycji parlamentarnej. W przypadku nie zastosowania się przez prezydenta do warunków ultimatum demonstranci grożą „powzięciem drastycznych środków”.
Źródło: regnum.ru
(BC)
Niestety, w ciągu miesiąca Saakaszwili nie będzie prezydentem Gruzji. Na Kaukazie idzie przesilenie, Moskwa czyści teren, USA lepiej nie mówić, Turcja grzęźnie w Syrii. Będzie pewnie to samo co dwadzieścia lat temu z Gamsahurdią:(