Incydenty nacjonalistów ukraińskich we Lwowie pretekstem do interwencji Moskwy?
Wydarzenia lwowskie z okazji „Dnia Zwycięstwa” stały się orężem w partyjnej walce różnych środowisk. Julia Timoszenko oskarża władze ukraińskie, Kijów zaprzecza jakimkolwiek związkom z tą sprawą, zaś Moskwa domaga się wyjaśnień i ukarania uczestników zajść.
W dniu 9 maja, gdy wszystkie kraje postsowieckiego imperium organizowały obchody „Dnia Zwycięstwa”, we Lwowie nacjonaliści ukraińscy zorganizowali kontruroczystości. Podczas obchodów nacjonaliści palili czerwone flagi i podeptali wieniec, który na cmentarzu wojskowym złożył Konsul Generalny Rosji Oleg Astachanow. Rosja odpowiada stanowczym potępieniem incydentów. W retoryce moskiewskiej padają słowa o „naruszeniu praw człowieka”, „nieuszanowaniu święta zwycięstwa nad faszyzmem”. W tej sprawie, ze strony Rosji, zabrali głos: Michaił Fedotov – członek prezydenckiej Rady do spraw praw człowieka oraz Aleksander Łukaszewicz – rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Źródła: rian.ru, rian.ru, rian.ru
(JAM)
Zwracam uwagę, że ci, co palili wieniec rosyjski skandowali też, smerć Lacham, smert żydam. Informowano o tym w doniesieniach ze Lwowa.
Karol Żarczyński