Obecnie proces ten jest nadzorowany przed władze miasta. Oprócz tego, w świetle nowych przepisów, jeśli nauczyciel nie spełnia wymogów językowych, to jest wysyłany na specjalne kursy językowe. Po zakończeniu owych kursów nauczyciel podchodzi do egzaminu z języka estońskiego. Władze estońskie utrzymują, że ocenie podlegają nie tyle efekty, co zaangażowanie, tj. frekwencja na zajęciach, jak i również sam fakt podejścia do egzaminu.

„To normalne, że ludzie się boją, ale nie ma powodu się denerwować. Inspekcja nie ma formy egzaminu, a rozmowy o tym, co zrobił nauczyciel, by zdać egzamin na poziomie B2. Przebiega one w spokojnej i życzliwej atmosferze, nikt nie zadaje zbędnych pytań.” – twierdzi Olga Barabanier, estońska parlamentarzystka.

„Wszystkie inspekcje są nadzorowane przez władze miasta. Przekonaliśmy się już, iż w momencie pojawienia się naszego obserwatora liczba upomnień spadła. Po drugie, wszyscy nauczyciele, którzy dostali upomnienie, mogą uczęszczać na bezpłatne kursy językowe, organizowane przez miasto. I po trzecie, nauczyciele powinni wiedzieć, że będziemy ich bronić. Ci, którzy nie przeszli pomyślnie inspekcji, mogą bezpośrednio kontaktować się z władzami miasta” – mówi Michaił Kyłwart, zastępca tallińskiego mera.

Źródło: delfi.ee

(MB)