Białoruś: sankcje gospodarcze ratunkiem dla adwokatów opozycji?
W czwartek 3 marca jeden z najbardziej znanych białoruskich adwokatów, Paweł Sapiełko, został usunięty z Mińskiego Kolegium Miejskiego Adwokatów, co w praktyce oznacza pozbawienia go prawa wykonywania zawodu. Za nieoficjalną przyczynę takiej decyzji stołecznej braci adwokackiej uważa się zaangażowanie Sapiełki w działalność polityczną.
Jak donosiliśmy, Sapiełko reprezentował w sądzie interesy Andrieja Sannikowa, uczestnika ostatnich wyborów prezydenckich, Pawła Siewierinca, przewodniczącego komitetu wyborczego Witalija Rymaszewskiego, a także Dmitrija Daszkiewicza, przewodniczącego międzynarodowej organizacji młodzieżowej „Młody Front” ("Молодой фронт"). Wcześniej bronił również m.in. przedsiębiorcy Nikołaja Awtuchowicza, członka niezarejestrowanej organizacji Partnerstwo (Партнерство) Timofieja Dranczuka, a także redaktora satyrycznej gazety Nawinki (Навінкі) Pawła Konowalczyka, oskarżonego o znieważenie prezydenta.
Sapiełko niejednokrotnie otwarcie mówił, że nie może się spotykać ze swoimi klientami, pisał skargi i prośby w tym celu. Widocznie to przeważyło – sąd prowadzący sprawę jednego z jego klientów wezwał go w celach służbowych, jednakże Sapiełko nie mógł się stawić, gdyż w owym czasie był za granicą. Stąd też konsekwencje dyscyplinarne – Mińskie Kolegium Miejskie Adwokatów swoją decyzję uzasadnia naruszeniem kodeksu etycznego zawodu.
Decyzja ta ma dla Sapiełki spore znaczenie, gdyż zgodnie z białoruskim prawem praktykę adwokacką mogą prowadzić tylko członkowie kolegium adwokackiego. Jest to również sygnał dla braci adwokackiej, że reżim Łukaszenki chce z niej uczynić podległy sobie instrument. Według prawnika Jurija Czausowa „białoruska adwokatura w całości już dawna jest pod kontrolą państwa, istniało zaledwie kilka niezależnych ogniw. Taką niezależnością wykazywał się m.in. przewodniczący stołecznego kolegium adwokatów Pylczenko. Byli również adwokaci, którzy chętnie brali sprawy związane z represjami politycznymi. Teraz ich na pewno będzie znacznie mniej”.
Klienci Sapiełki zostali teraz bez adwokata. Muszą teraz znaleźć sobie nowych, co nie będzie łatwe z uwagi na to, iż znajdują się oni w areszcie, a także z powodu presji wywieranej na środowisko adwokackie. Alternatywą jest obrońca z urzędu, który - według niezależnych ekspertów - jest tak naprawdę obrońcą formalnym.
Czausow jednakże nie wyklucza, że w przypadku zwiększenia politycznych i gospodarczych nacisków na reżim Łukaszenki mińskie kolegium może „z własnej inicjatywy” ponownie rozpatrzeć sprawę Sapiełki.
Źródło: belaruspartisan.org
(MB)
Czy różnią się metody działąnia Tuska od metod Łukaszenki? Tusk w ten sam sposób prześladuje Kamińskiego za ujawnienie afery hazardowej. Tak samo prześladowany jest teraz Dubieniecki przez kolegium adwokackie z Gdańska.