W sprawie Siergieja Magnickiego bez zmian
Swoistym „papierkiem lakmusowym” ewentualnego przełomu w podejściu Kremla do opozycji mogłyby być istotne postępy w śledztwie dotyczącym śmierci prawnika i obrońcy praw człowieka Siergieja Magnickiego. Okazuje się jednak, że władze postępują w tej sprawie podobnie jak przed grudniowymi demonstracjami.
Co prawda zmieniła się osoba głównego prowadzącego śledztwo w sprawie śmierci prawnika (Olega Silczenkę zastąpił Borys Kibis), jednak pierwsza decyzja nowego śledczego pozwala domniemywać, że metody pozostaną te same co wcześniej. Kibis wezwał bowiem matkę Magnickiego na przesłuchanie, choć wiadomo, że odmawia ona udziału w dochodzeniu. Co więcej, nowy śledczy zagroził, że jeżeli wezwana nie stawi się, będzie musiała zrzec się prawa do żądania rehabilitacji jej syna. Warto dodać, że Kibis ustalił bardzo krótki termin na odpowiedź. Minął on 28 grudnia o 15.00. Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że nowy śledczy mógł skorzystać z materiału dowodowego przygotowanego przez Radę ds. Praw Człowieka przy Prezydencie Rosji, która jest przecież oficjalną instytucję państwową. Kibis odmówił, twierdząc, że wspomniane dowody „nie mają żadnego znaczenia”.
Natalia Magnicka stwierdziła, że nie chce uczestniczyć w działaniach śledczych, ponieważ nie ma do nich zaufania. Swoje zdanie opiera na wcześniejszych doświadczeniach, m.in. jej syna. Według jej opinii, przedstawiciele rosyjskich organów ścigania „nie przestrzegają prawa i nie wykazują poszanowania dla praw obywatelskich”.
Sprawa Magnickiego wywołała szeroki odzew międzynarodowy. Sankcje na obywateli rosyjskich, którzy zamieszani są w tuszowanie okoliczności śmierci prawnika, nałożyły m.in. Stany Zjednoczone i Wielka Brytania.
Źródło: pik.tv
(BC)