Rosyjskie MSW opracowało nową metodę liczenia demonstrantów
Wiadomo już, dlaczego dane rosyjskich władz dotyczące liczby demonstrantów różnią się tak drastycznie od informacji podawanych przez opozycję i dziennikarzy.
Okazuje się, że Zarząd Główny Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Moskwie „opracował” nową metodę liczenia głosów. Polega ona na tym, że każdemu demonstrantowi policjanci przydzielają „dwa metry kwadratowe” placu. Tyle miejsce potrzebuje jeden człowiek by mógł swobodnie manifestować. Chociaż brzmi to absurdalnie, to najprawdopodobniej zgodnie z takim założeniem wyliczono liczbę protestujących na dwadzieścia dziewięć tysięcy osób. Warto w tym miejscu przytoczyć komentarz dziennikarzy „Moskiewskiego Komsomolca”, którzy stwierdzili, że wobec wspomnianych wyliczeń można założyć, że każda osoba na placu Sacharowa 24 grudnia mogła wyrazić swój protest na leżąco…
Tymczasem dane dotyczące liczby demonstrantów przedstawili dziennikarze „Nowoj gaziety” oraz uczestnicy projektu społecznego „Obywatel-Obserwator”. Pracownicy wspomnianego czasopisma liczyli protestujących pomiędzy godzinami 13 a 16. Dane były uzupełniane co pięć minut. Ostateczny wynik pomiaru wyniósł 102 486 ludzi. Dane uzyskane przez wolontariuszy projektu społecznego przedstawiła jego koordynatora Natalia Telegina. Uczestnicy „Obywatela-Obserwatora” przebywali w pobliżu bramek z wykrywaczami metali, poprzez które policja przepuszczała chcących wziąć udział w manifestacji. Naliczyli oni 72 400 ludzi, którzy przeszli przez policyjną kontrolę. Trudno jednak stwierdzić, ile osób ostatecznie nie dostało się na plac.
Źródło: pik.tv, kasparov.ru
(BC)