Jak wam się podoba - wstęp do 102. numeru Dwumiesięcznika ARCANA
Jeszcze w grudniu trafi do Państwa rąk numer 102 Dwumiesięcznika ARCANA, w którym pojawi się m.in. odpowiedź prof. Dudka na zastrzeżenia Filipa Musiała do jego książki o IPN, będziemy mogli przeczytać tekst o prof. Pawle Wieczorkiewiczu, a także solidną dawkę wieści z Niemiec. Ale będzie tam także garść pozytywnych apeli, także autorstwa poety Wojciecha Wencla. Cały numer wlewa w nas nieco otuchy na czas postępującego liberalizmu i ofensywy barbarzyństwa, o czym pisze redaktor naczelny Arcanów - prof. Andrzej Nowak. Ten wstępniak prezentujemy na łamach naszego portalu.
Jak wam się podoba
„Słodkich korzyści dostarcza przeciwność…” – wypędzony z forum publicznego stary książę pocieszał siebie i swoich towarzyszy niedoli. Owe korzyści z politycznej klęski znajdował w odpoczynku od zgiełku dworu, w bliższym obcowaniu z naturą, w pociechach kultury.
Jeszcze dwa miesiące temu, tuż po wygranych przez Donalda Palikota wyborach, pocieszaliśmy się inaczej. Owszem, wybory przegrane, ale przecież walka na scenie politycznej toczy się. Mamy na niej mocną, choć nie zwycięską, reprezentację.
Cóż, teraz mamy już dwie… Toczą walkę – ale między sobą. Po poprzednich kryzysach i porażkach dostrzegaliśmy nadzieję w tym bodaj, że choć robiło się „po naszej stronie” pusto, ale za to jaśniej. Teraz już tak jasno nie jest. Tymczasem Donald Palikot przejmuje kontrolę nad kolejnymi mediami (za wyjątkiem tych, które kontrolują jego). Wszystko zdaje się wreszcie już rzeczywiście pod „serdeczną kontrolą”. Ale czyją?
Niedawno przejęte pod nadzór ministra Grasia media prezentują już otwarcie opinię, że to nie jest bynajmniej samokontrola (dawniej nazywana niepodległością), ale kontrola zewnętrzna: hegemonia niemiecko-rosyjska, albo tylko niemiecka, a może tylko rosyjska? I że to dobrze, bo jeszcze możemy wybierać (nie my, ale ci, którzy wcześniej wybrali PO-PSL-RJP-SLD): między Niemcami a Rosją.
Inni mędrcy zapewniają, że jedynym dla nas wyjściem (z Polski) jest Europa federalna, też zresztą ze stolicą w Berlinie. Jeszcze inni czekają na Chińczyków, albo na naszych muzułmańskich sąsiadów z południa.
Tak czy inaczej, tylko wielcy uratują nas, małych, za słabych, przed chaosem kryzysu. Tak nam mówią i straszą przykładem Węgier, którym zamarzyła się niepodległość. Pocieszają wizerunkiem dobrej, mądrej, energicznej damy z Berlina, która się nami zaopiekuje. Analizujemy ten strach i ten wizerunek w bieżącym numerze.
Przede wszystkim jednak zastanawiamy się nad naszą bezradnością. Czy rzeczywiście wiemy już na pewno, że nic nie możemy? Możemy już tylko uciec – do lasu Ardeńskiego, po którym wolno jeszcze spacerować; do domu, do którego jeszcze nie weszła policja myśli; do łóżka, w którym uda nam się przespać zły czas? Czy jednak nasze sny nie zostały już upokorzone?
Kiedy myślimy o bezradności, warto obejrzeć się za siebie i wokół siebie. Można sięgnąć do historii, którą w tym numerze opisują relacje Antoniego Macierewicza, Piotra Naimskiego, Jana Olszewskiego, Bohdana Cywińskiego, Ludwika Dorna i innych – współzałożycieli i współpracowników rodzącej się wtedy solidarności: wówczas w formie KOR. Warto przełamać poczucie bezradności i strachu, przełamać tworzony przez wielkie media wizerunek dobrych opiekunów, którzy jedynie mogą ochronić beneficjentów małej stabilizacji (czasów Edwarda Gierka czy Donalda Palikota) przed kryzysem, przed potrzebą wyboru.
Jesteśmy już zmęczeni. Przynajmniej niektórzy z nas. Ile razy można przeżywać rozczarowanie, powrót do historii w jej mało wygodnym (dla nas) miejscu? Pewnie tyle razy, ile się zmieści w życiu. Nie tylko człowieka, ale narodu.
Można się od tego rozczarowania odwrócić i powiedzieć sobie, że nas to już nie dotyczy. Narodu już nie ma. Idziemy do lasu, do domu, do miłych wspomnień lub fantazji. Na agorze niech sobie zostaną ci, którzy ją sprywatyzowali. I nie będziemy się martwić, kiedy przyjdzie urzędnik z Brukseli, Berlina czy Moskwy i oficjalnie zamknie tę całą zabawę w politykę nad Wisłą. Albo, kiedy zrobi to jakiś dzikus z Nowego Świata – Wspaniałego i Poprawionego.
Obojętność. Czy jej nauka byłaby tą „słodką korzyścią”, jakiej dostarcza przeciwność? Proponuję inną. Przypomniała ją kiedyś, w czasie rozczarowań także, Hanna Malewska: „Jest w historii u dna nauka prosta, bardzo surowa i bardzo konieczna. O pograniczu wolności i konieczności. Wolność musi walczyć w każdej chwili, aby to, co dziś nie jest jeszcze koniecznością, jutro się nią nie stało. […] Sprawowanie wolności to wybór, a jego sferą jest teraźniejszość” (Uwagi o historii i teraźniejszości, 1958).
Jeśli machniemy teraz ręką, ze zrezygnowaniem, na wolność naszą w polskiej wspólnocie losu i w europejskiej wspólnocie kultury, ktoś się nią „zaopiekuje”. Ktoś wkroczy w końcu do naszego domu, ogródka, do naszych snów. Zabierze je, jeśli nie nam, to naszym dzieciom. Dlatego warto jeszcze raz powstać: do codziennych, dojrzałych wyborów.
„Klęski moralne społeczeństw płyną przede wszystkim z porażki ludzi dojrzałych, nie chcących być dojrzałymi – i to przede wszystkim z tej właśnie porażki: z niedostrzegalnej stopniowej rezygnacji z osobowości. Intelekt rdzewieje, wola działa jak prąd przerywany, subiektywizm bierze górę nad obiektywizmem i uniwersalizmem – a więc nad tym jakimś koniecznym ustawianiem się ciągle od nowa wobec wszystkiego, co jest rzeczywistością […] Nadzieja jest aktualizacją wiary, realnym przeświadczeniem, że to wszystko mnie dotyczy i tu, teraz, we mnie się rozgrywa. Bez nadziei wiara jest teorią.” (H. Malewska, Wiek klęski, 1959).
Nie traćmy nadziei.
29 XI 2011
Andrzej Nowak
Szanowny Panie Profesorze,
Wyrażamy Panu wielką wdzięczność, za wszystko co robi Pan dla nas, dla Polaków.Za odwagę i bezkompromisowość, za tę nową wiedzę historyczną, którą dzięki Panu możemy ...na nowo przyswajać. Za siłę i dar przekonywania do wartości, które są nam wspólne i bliskie...Tylko, dlaczego jest Nas tak mało...?
Życzymy Panu w Nowym Roku dużo zdrowia i wytrwałości w tym co Pan robi i przekazuje nam, siły, która staje się naszą siłą w chwilach zwątpienia i bezsilności...
Dosiego Roku Panie Profesorze !!!
Szanowny Panie Profesorze,
Boże Narodzenie za pasem, więc pragnę złożyć Panu i wszystkim Osobom obsługującym Portal ARCANA, a także wszystkim, którzy na nim piszą najserdeczniejsze życzenia i podziękowania zarazem.
Długo się zastanawiałem, co powiedzieć w tak doniosłej chwili.
I właśnie w odpowiedzi na Pańskie przemyślenia ze wstępu do 102. numeru dwumiesięcznika ARCANA pragnę życzyć wszystkim Państwu wytrwałości w nadziei:
ŻEBY POLSKA BYŁO POLSKĄ !!!
Niech się niesie po kraju trzask łamanego opłatka.
A w Wigilie pomyślę o każdym z Państwa ciepło i rodzinnie jakbyśmy siedzieli przy wspólnej wieczerzy. Bo jak sądzę udało nam się stworzyć na tym zacnym Portalu coś na kształt rodziny wzajemnie się szanujących Polaków, których łączy współmyślenie w trosce o losy Ojczyzny.
Panno Święta, co jasnej bronisz Częstochowy
I w Ostrej świecisz Bramie! Ty, co gród zamkowy
Nowogródzki ochraniasz z jego wiernym ludem!
Jak mnie dziecko do zdrowia przywróciłaś cudem
Gdy od płaczącej matki pod Twoją opiekę
Ofiarowany, martwą podniosłem powiekę
I zaraz potem pieszo do Twych świątyń progu
Iść za wrócone życie podziękować Bogu,
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono...
Serdecznie wszystkich Państwa p[ozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
Panie Profesorze!
"Jesli machniemy teraz reka, ze zrezygnowaniem, na wolnosc nasza..., ktos sie nia "zaopiekuje".
Tyle, ze nie bedzie to opieka nad wolnoscia,a nad nasza niewola!
Czytam wpisy wielu zrezygnowanych, pisza na blogach, ze juz nie potrafia walczyc, bo ilez razy mozna sie podnosic po klesce!
Zwyciezylismy najezdzce, dostal sie nam kolejny, nie wiem, czy nie gorszy, dluzej uciskal narod i mordowal skrycie.
Stworzono totalny nadzor nad rozwojem spoleczenstwa poprzez utworzenie w 1948 PZPR.
Jej struktury rozbudowano, wpuszczono, jak perz do wsi i miasteczek, konfidentura rozkwitala, divide et impera sprawdzalo sie, a cena bylo zycie!
I nie wyzwolilismy sie z tej sieci, jak ryby miotamy sie w niej, laknac powietrza, swobody, bojac sie znowu o zycie!
Takim totalnym "usciskiem" przyjazni, odebrali komunisci Polakom chec do walki, a ich pojedyncze zrywy uciszali salwami z zomowskich pistoletow, celujac w glowy protestujacych!
Dzis takze "nieznani sprawcy" reguluja zamowienia na smierc niepoprawnych!
Wiec strach zastapiony zostaje obojetnoscia!
Rozczarowanie ucisza sie tzw. poprawnoscia salonowa!
I zmienia poglady, albo przynajmniej postawe, na przekor czesto samemu sobie, by "troche zyc"!
Jesli jeszcze idzie za tym materialna korzysc....
Dlatego wlasnie jestem pelna szacunku dla kazdego , kto ma odwage sprzeciwic sie, oburzyc, krzyknac, napisac "nie" dla wszystkich niegodziwosci , dotykajacych Polske i Polakow.
Dla kazdego, kto chce nastepnym pokoleniom pozostawic w spadku Polske dumna, suwerenna, bezpieczna.
Pan o tym pisze, angazuje sie, propaguje.
Ilu sprzymierzencow ma Pan wsrod naukowcow, uczonych, medrcow?
Nie slychac chorow protesu z wyzszych uczelni.
Glosow poparcia dla protetujacych takze niewiele.
Nie dojrzelismy, czy mamy sobie dac spokoj?
I gdzie sa purpuraci, gdy ich symbol, z ktorym sie obnosza na uroczystosciach, poddawany jest diabelskiej probie ognia?
Nie chca juz krzyza?
Nie trwoza przed Bogiem?
To tez jest obojetnosc.
Ale i tchorzostwo!
Tak nie wygramy tej sprawiedliwej przyszlosci Polski.
Za szybko rezygnujemy.
Dziekuje Panu za to, ze moglam znow zreflektowac moje powinnosci wobec Ojczyzny.
To takie wazne.
Serdecznie Pana pozdrawiam!
Bardzo dobry tekst, cytat: „Klęski moralne społeczeństw płyną przede wszystkim z porażki ludzi dojrzałych, nie chcących być dojrzałymi "
Dokladnie tak,
z wyrazami szacunku.