Gruzja powiększa ochotniczą armię rezerwową
Według Saakaszwilego ostatnią reformę armii gruzińskiej można określić mianem „prawdziwego cudu”.
Wielka mobilizacja
Do połowy 2012 r. w gruzińskich jednostkach wojskowych zostanie przeszkolone siedemdziesiąt tysięcy rezerwistów. Wszyscy zaciągnęli się do armii na zasadzie pełnej dobrowolności i będą stanowić narodowe siły rezerwowe, które zostaną użyte na wypadek starcia zbrojnego. Co więcej w 2013 r. liczba rezerwistów-ochotników osiągnie aż sto pięćdziesiąt tysięcy. Przypominamy, że w Gruzji mieszka niespełna pięć milionów ludzi. Warto porównać wspomniane liczby do sytuacji Polski. W prawie czterdziestomilionowym kraju służy obecnie sto tysięcy żołnierzy zawodowych, zaś Narodowe Siły Rezerwowe nie osiągnęły pułapu zakładanych dwudziestu tysięcy ze względu na brak zainteresowania.
Druga Szwajcaria?
Ogromne zainteresowanie służbą dla Ojczyzny skomentował prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili. Stwierdził on m.in. że w zaistniałej sytuacji „w każdej wsi będzie oddział do jej obrony, co będzie stanowić bardzo silną gwarancję pokoju”. „Nieprzypadkowo nazistowskie Niemcy nie zaatakowały Szwajcarii. Kraj ten bowiem to jedno z najsilniejszych państw europejskich, w którym zbudowano solidny system rezerwy” – dodał prezydent.
Zbudujemy naszą armię sami
To nie wszystkie reformy wojska, jakie wprowadzono w Gruzji w ostatnim czasie. Nie mniej istotna jest zmiana, jaka zaszła w systemie zamówień publicznych na sprzęt wojskowy. Po doświadczeniach przegranej wojny z Rosją, Gruzini postanowili skoncentrować się na rozwoju własnego przemysłu zbrojeniowego. Rząd w Tbilisi przejął wiele zakładów produkujących broń na potrzeby państwa. Najlepszym tego przykładem jest budowa Centrum Wojskowo-Technicznego „Delta” przy Ministerstwie Obrony Gruzji. „Teraz okazało się, że możemy mieć własne granatniki, karabiny maszynowe, moździerze” – zauważył prezydent i przypomniał, że przed i w trakcie konfliktu 2008 r. Gruzini starali się uzyskać dostawy broni przeciwpancernej, ale na próżno. „My nie musimy już kupować, teraz będziemy produkować, będziemy mieli własną broń” – podsumował gruziński przywódca. Od 2011 r. Gruzini zaprezentowali m.in. własny transporter opancerzony „Lazika” oraz nowy system rakietowy. Pracują również nad stworzeniem bezzałogowego aparatu latającego.
Źródło: pik.tv
(BC)
Zachęcam do obejrzenia filmu "Pięć dni wojny", o najeździe Rosji na Gruzję i rosyjskim planie zajęcia Gruzji i zainstalowania tam kolejnej 'zaprzyjaznionej' ekipy.
Niech ich Bóg prowadzi.