Grudzień 1970
W tych dniach wspominamy niezwykle tragiczne i krwawe wydarzenia Grudnia 1970. Wtedy to po raz drugi po wojnie komunistyczna władza narzucona Polsce przez sowieckie bagnety strzelała do polskich robotników.
Wybuch niezadowolenia społecznego w połowie grudnia 1970 roku był bezpośrednim wynikiem decyzji o podwyżce cen na podstawowe artykuły żywnościowe, związanej z pakietem reform ekonomicznych. Zaczęto je realizować po V PZPR z listopada 1968 r.
Koncepcję tych rzekomych reform, mających na celu nie zmianę modelu gospodarki, ale uzyskanie z niej jeszcze większych zysków, stworzyli Bolesław Jaszczuk i Stefan Jędrychowski. Polegały one na wprowadzeniu w 1970 r. tzw. bodźców materialnego zainteresowania w przemyśle, co oznaczało w praktyce zamrożenie płac do 1973 r. W tym okresie miało nastąpić zwiększenie wydajności pracy, dając w perspektywie wzrost dochodów. Jak we wszystkich „reformach” okresu PRL nie wzięto pod uwagę nastrojów społeczeństwa.
Szerszym zamierzeniem partyjnych decydentów w okresie schyłkowego Gomułki było wyodrębnienie takich gałęzi gospodarki, w których będą zwiększone inwestycje ze względu na popyt na ich produkty na rynkach światowych. Chodziło o przemysł elektromaszynowy, chemiczny i elektroniczny. Nie brano jednak pod uwagę tego, że koniunktura na świecie może się zmienić. Z powodu trudnej sytuacji w rolnictwie w latach 1968-1970 (nieurodzaje, powodzie) i wynikających z niej braków dostaw, konieczne stały się podwyżki cen, określane w ówczesnej propagandzie mianem „regulacji”.
Decyzję podjęło w tym względzie Biuro Polityczne KC PZPR na posiedzeniu 30 października 1970 roku. Przekazano ją, wraz z uzasadnieniem, członkom PZPR w liście Biura z 11 grudnia. Natomiast społeczeństwo poznało ją z Komunikatu PAP z 12 grudnia po posiedzeniu rządu. Podniesiono ceny mięsa i przetworów mięsnych (o 17,6%), mąki (o 16%), ryb (o 11,7%). Towarzyszyły im obniżki głownie towarów o charakterze użytkowym: lodówki, pralki, telewizory, rajstopy, nożyki do golenia itp. W poprzednich latach również zdarzały się podwyżki, ale nie na taką skalę i nie tuż przed Świętami Bożego Narodzenia.
Prócz przygotowań o charakterze politycznym podjęto także działania mające na celu zabezpieczenie się komunistów przed reakcją ludzi na podwyżki. Dyktatury namiestników Kremla zamierzano bronić za pomocą wojska i sił MSW. Świadczy o tym wydany przez ministra obrony narodowej gen. Wojciecha Jaruzelskiego 8 grudnia 1970 r. rozkaz „w sprawie zasad współdziałania wojska i resortu spraw wewnętrznych w zakresie zwalczania wrogiej działalności, ochrony porządku i bezpieczeństwa publicznego oraz przygotowań obronnych”. Analogiczny rozkaz wydał następnego dnia minister spraw wewnętrznych płk Kazimierz Światała. W razie podjęcia przez kierownictwo polityczne decyzji o użyciu broni szefowie MSW i MON mieli powołać zespoły koordynacyjne obu resortów do szczebla województwa i garnizonu. Szef MON brał pełną odpowiedzialność za ustalenie wielkości i charakteru wsparcia wojska dla działań milicji, składu sil i środków które mają być użyte. Jego polecenia w tym zakresie wykonywali szef Sztabu Generalnego gen. Bolesław Chocha oraz szef Głównego Inspektoratu Obrony Terytorialnej gen. Grzegorz Korczyński.
Informację o podwyżkach ogłoszono 12 grudnia. Dwa dni później wybuchł pierwszy strajk w gdańskiej stoczni im. Lenina. Ludzie wyszli na miasto i dotarli pod siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku. Na miejscu doszło do starć z MO. Byli pierwsi ranni. Do Gdańska pojechali min. wicepremier Stanisław Kociołek i gen, Tadeusz Słabczyk (MSW). Późnym wieczorem o godz. 23.40 szef sztabu generalnego Chocha wysłał na polecenie Jaruzelskiego szyfrogram do dowódców warszawskiego (gen. Zygmunt Huszcza) i śląskiego (gen. Florian Siwicki) okręgu wojskowego mówiący o podjęciu niezbędnych działań w wypadku nadzwyczajnego użycia tych jednostek. Jeszcze tej nocy (14/15) grudnia doszło do przyjazdu na wybrzeże współpracowników Gomułki: Ignacego Logi-Sowińskiego oraz Zenona Kliszki, a także gen. Korczyńskiego.
Wobec wybuchu strajków także w innych miastach (Stocznia im. Komuny Paryskiej w Gdyni, Zemech w Elblągu) rano 15 grudnia Biuro Polityczne podjęło decyzję o użyciu broni wobec strajkujących. Za tą decyzję odpowiadają wszyscy obecni na posiedzeniu, ale nie sam Gomułka. Byli tam: członkowie Biura i zaproszeni (Gomułka, Józef Cyrankiewicz, Marian Spychalski, Jaszczuk, Mieczysław Moczar, Ryszard Strzelecki, oraz zaproszeni: Stanisław Kania, Jaruzelski, Świtała Tadeusz Pietrzak). Decyzja weszła w życie o 12.00. W Gdańsku działała Grupa Operacyjna Pomorskiego Okręgu Wojskowego na czele z gen. Stanisławem Antosem.
Do Gdańska przybyły na polecenie Jaruzelskiego 8 Dywizja Zmotoryzowana z Koszalina i 16 dywizja pancerna z Elbląga. Robotnicy powołali komitety strajkowe. Permanentnie od 15 grudnia działał specjalny sztab w MSW na czele z wiceministrem Pietrzakiem. 16 grudnia 1970 otwarto ogień do robotników zgromadzonych przed bramą Stoczni Gdańskiej. Strzelali funkcjonariusze MO i żołnierze. Następnego dnia 17 grudnia doszło do najtragiczniejszego wydarzenia. Gdy robotnicy z rannej zmiany na apel władz wojewódzkich PZPR przyszli do pracy w stoczni Gdyńskiej nie dopuszczono ich do miejsca pracy, lecz zostali ostrzelani było wielu zabitych. Do ostrych starć doszło w Elblągu. Strajki i manifestacje pojawiły się w 7 województwach. Strajk w Szczecinie trwający najdłużej zakończył się 22 grudnia.
Masakra robotników stała się pretekstem do usunięcia Gomułki. Trudno dokładnie określić w którym momencie zawiązał się spisek mający usunąć Gomułkę. Wiemy, że już 15 grudnia wiceszef MSW Franciszek Szlachcic rozmawiał telefonicznie z Edwardem Gierkiem (I sekretarz KW w Katowicach), a w dniach 15-17 grudnia w Moskwie przebywał wicepremier Piotr Jaroszewicz. Bez zgody Kremla zmiany w PRL być nie mogło.
Gomułkę usunięto 20 grudnia na VII plenum KC (wcześniej Józef Tejchma nakłaniał Gomułkę do ustąpienia), zastąpił go jako nowy I KC sekretarz PZPR Gierek. Zmieniono także skład Biura Politycznego. Najważniejszą rolę w obaleniu Gomułki odegrali Kania, Jaruzelski i Moczar, którzy spotykali się często 17-18 grudnia 1970. Podwyżki cen cofnięto. Bilansem Grudnia było co najmniej 41 osób zabitych, ponad 1000 rannych, zatrzymano około 2,3 tys. osób (poddano je brutalnym represjom). Do dnia dzisiejszego nie osądzono mocodawców i wykonawców rozkazu strzelania do robotników, co jest hańbą polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Sebastian Drabik
Może trochę nie na temat, ale też o komunie. najbardziej denerwują mnie ci piewcy komuny, którzy twierdzą, ze komuna to nie tylko samo zło. Za Bieruta i Gomułki odbudowano Polskę, za Gierka ja uprzemysłowiono. Tylko za Jaruzelskiego było źle, ale to wina strajków i podżegaczy z Solidarności. Niby prawda, ale jest właśnie to ale. Ci ludzie zapominają, że jest niemal pewne, ze gdyby polska była po wojnie w grupie państw wyzwolonych przez zachodnich koalicjantów, to byłoby o wiele lepiej w kraju. kraj byłby o wiele szybciej i lepiej odbudowany i zmodernizowany. Sam plan Marschalla dodałby skrzydeł naszemu zrujnowanemu krajowi.
Wracając do tematu tego artykułu, a zwłaszcza tego ostatniego akapitu. Nikt z dawnych oprawców (może po za kilkoma płotkami) w III Rzeczypospolitej nie zostanie osądzony. Ponieważ to upadł system, ale ludzie i ich powiązania pozostały. No i rzecz niebagatelna. Pozostały teczki, teczki na niemal wszystkich znaczących ludzi lub ich ojców i dziadków.