Chińczycy opłyną Rosję
Podróż ma zakończyć się 11 września i trwać 35 dni, a więc o 13 dni krócej niż gdyby miała prowadzić przez Ocen Indyjski i Morze Śródziemne. Byłaby to nowa jakość w handlu morskim, bowiem nawigacja na tych obszarach jest możliwa jedynie przez trzy miesiące w roku. Otworzenie stałej drogi morskiej na północ od Rosji stanowiłoby też wykorzystanie prawa morskiego z 1982 r. uchwalonego przez Konwencję Narodów Zjednoczonych, ratyfikowanego przez Moskwę w 1997 r. przez administrację Borysa Jelcyna. Dla obecnych władz Kremla nie jest to powód do radości, bowiem wcześniej Moskwa uznawała wyłącznie za swoje tereny od zachodniej części Półwyspy Kolskiego do cieśniny między Czukotką a Alaską aż po Biegun Północny. Od 16 lat Rosja ma bezsprzeczne prawo do pasa 22,2 km od linii brzegowej, a dalej jest już obszar traktowany jako „ziemia niczyja”, na który mogą wpływać statki innych krajów.
Przedsięwzięcie Chińczyków jest wyzwaniem dla Rosjan. W 2012 r. XVIII Krajowy Zjazd Komunistycznej Partii Chin ogłosił, że Chiny są mocarstwem morskim. Otwarcie trasy północnej z Chin do Europy dałoby Chińczykom wiele oszczędności: skróciłoby czas podróży i uatrakcyjniło handel z tym krajem, a statki unikałyby takich niebezpieczeństw jak piraci somalijscy. Powstałyby także oszczędności związane z ominięciem Kanału Sueskiego i opłat, a także czasu oczekiwania z tym związanego. Chiny mają ambitny plan – chcą aby do 2020 r. tranzyt przez terytorium Północnej Drogi Morskiej obejmował 15% handlu zagranicznego Chin. Tymczasem natężenie transportów rosyjskich na tej trasie od 1980 r. spadła pięciokrotnie. Jak wielokrotnie pisano na Portalu ARCANA Arktyka jest szczególny miejscem zainteresowania ekspansji Kremla, nie tylko ze względu na obecność surowców (ropa), ale także jako przestrzeń tranzytowa.
(JAM)
Źródło: svpressa.ru