Ukraiński ekspert: Rosja nas jeszcze gospodarczo przyciśnie
„Kreml ma wobec nas jeden cel – mówi dla regnum.ru Siergiej Korobkin – przeciągnąć Ukrainę do Unii Celnej”. Stąd biorą się ograniczenia dla handlu ukraińskimi towarami w Rosji. A metody działania podobne do tych, jakie Kreml stosował wobec Polski w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości – zakaz importu mięsa do Rosji z powodu „złego stanu sanitarnego”.
Wszystko wskazuje na to, że bez działań ze strony Unii Europejskiej (co robi polskie MSZ?) Kijów będzie zmuszony do ustępstw albo do gospodarczej izolacji. Przykładowo ukraiński przemysł motoryzacyjny opierający się w dużej mierze na Korporacji Bogdan, zaprzestał ostatnio produkcji autobusów (tzw. marszrutek), których zbyt był możliwy tylko na Wschodzie (dostosowany do wschodnich realiów i niekonkurencyjny dla zachodnich standardów). Zaprzestanie importu tego produktu przez Rosję skazuje Ukrainę na zamykanie kolejnych zakładów. Producenci ukraińscy nie mają długoterminowych umów z nabywcami rosyjskimi, a dla rynku rosyjskiego liczy się nie tylko zysk ekonomiczny, ale i polityczny. A 40% całego eksportu z naddnieprzańskiego kraju idzie właśnie do wschodniego sąsiada. W I kwartale 2012 r. wartość wymiany handlowej między dwoma krajami wyniosła 13 miliardów dolarów, co jest wzrostem o 60% w porównaniu do I kwartału 2011 r. „Z jednej strony wzrost obrotów jest dobrą informacją, ale oznacza, że jesteśmy coraz bardziej uzależnieni od Rosji i nie udało nam się znaleźć alternatywnego rynku zbytu” – konstatuje Korobkin.
Źródło: regnum.ru
(JAM)