Szef Federalnej Służby Migracyjnej FR potępia nacjonalistów
Według Konstantyna Romodanowskiego „Ruski Marsz” to absurdalna inicjatywa.
Szef rosyjskiej FMS wyraził swoje zaniepokojenie pomysłami nacjonalistów rosyjskich. „Ruski Marsz” to tradycyjna już odpowiedź środowisk nacjonalistycznych na oficjalne święto państwowe – „Dzień Jedności Narodowej”, który odbywa się 4 listopada. Święto nawiązuje do „wygnania” polskich wojsk z moskiewskiego Kremla i ma w założeniu zastąpić Dzień Rewolucji Październikowej. Obchodzone jest od 2005 r.
Także od 2005 r., w wielu miastach rosyjskich (Moskwa, Petersburg, Samara, Saratów, Stawropol, Murmańsk, Krasnojarsk, Irkuck, Barnauł i inne), a także ukraińskich (Charków, Ługańsk, Sewastopol, Odessa) i mołdawskich, odbywają się tzw. Marsze Ruskie. W 2010 r. w największych ośrodkach uczestniczyło w nich około tysiąca ludzi. Władze odpowiedziały na inicjatywę nacjonalistów… poprzez organizację własnego marszu, takich młodzieżówek proputinowskich jak „Nasi” czy też „Stal”. Według oficjalnych danych w tym przedsięwzięciu w 2010 r. wzięło udział około trzydziestu tysięcy aktywistów.
Pomimo zeszłorocznej mobilizacji władz, Romodanowski wyraził pogląd, że takie marsze i wiece w wieloetnicznej Rosji są po prostu szkodliwe i zasługują na miano „absurdalnych”.
Źródło: pik.tv
(BC)