Szac: władze traktują wybory jak wojnę
Michaił Szac, znany prezenter telewizyjny, podczas wyborów prezydenckich pełnił funkcję obserwatora. Teraz dzieli się swoimi wrażeniami.
Według Szaca uczestnictwo w mobilnej grupie obserwacyjnej było doświadczeniem, które otworzyło mu oczy na skalę zjawiska jakim jest fałszowanie wyborów w Rosji. Jego petersburska grupa jeździła z interwencjami do komisji, w których zaobserwowano oszustwa. „Najbardziej poraził mnie cynizm z jakim to się dzieje, absolutne ignorowanie wszelkich zasad prawa. Kwintesencją tego był dla mnie dialog, jaki przeprowadziłem w jednej z komisji z policjantem: »Panie władzo, tutaj łamią prawo« - powiedziałem. »Wezwijcie policję« - odpowiedział funkcjonariusz” – relacjonuje swoje wrażenia Szac.
Po drugie pracownicy komisji działają tak, jakby służyli na wojennym froncie. Wydawać mogło by się, że zarówno komisarze, jak i obserwatorzy mają przed sobą jeden cel – przeprowadzenie uczciwych wyborów. Jednak ci pierwsi traktowali dziennikarzy i obserwatorów jak intruzów – „jak wroga na wojnie”. „Osobiście nie odwiedziłem nawet jednej komisji, w której przyjazd grupy mobilnej lub obecność obserwatorów nie wywoływałaby w nich wrogości. To wojna” – zauważył Szac.
Źródło: pik.tv
(BC)
Czyż i u nas nie było podobnie?