Spięcie na linii Londyn-Moskwa
Sprawa dotyczy… wyborów prezydenckich w Rosji.
Kwestią sporną stał się status rosyjskiej ambasady w Londynie. Rosyjscy emigranci oraz organizacje sprzeciwiające się obecnej polityce Putina postanowiły, że w dniu wyborów pomiędzy 12 a 16 zorganizują manifestację pod ambasadą przeciwko obecnemu premierowi Federacji Rosyjskiej.
Przedstawiciele Rosji wystosowali w tej sprawie list protestacyjny do brytyjskiego rządu, w którym argumentowali, że taka demonstracja może być „formą nacisku” na ludzi, którzy przyjeżdżali do placówki dyplomatycznej, chcąc oddać swój głos w wyborach prezydenckich. Ambasada pełniła bowiem 4 marca funkcję komisji wyborczej. W związku z tym rosyjscy dyplomaci poprosili przedstawicieli rządu Wielkiej Brytanii o wprowadzenie zakazu na demonstrowanie tego dnia pod placówką należącą do Federacji. Brytyjczycy nie przychylili się do tej prośby. Według Moskwy Wielka Brytania „zignorowała” argumentację Rosji.
Przypominamy, że wobec wydarzeń ostatniego roku, stosunków brytyjsko-rosyjskich nie można określić jako najlepszych. Problemem są sankcje jakie Londyn nałożył na polityków, urzędników i biznesmenów związanych z Władimirem Putinem w sprawie śmierci prawnika Siergieja Magnickiego. Brytyjczycy ujawnili też nazwiska kilku agentów Rosji, którzy mieli związki ze znanymi brytyjskimi politykami. W Londynie przebywa wyjątkowo aktywny obecnie, wobec kryzysu władzy w Rosji, Borys Bierezowski.
Źródło: pik.tv
(BC)