Rosyjskie przygotowania do presji energetycznej?
Prezydent Federacji Rosyjskiej mianował nowego ambasadora w Turkmenistanie – został nim Aleksander Błochin. Wiadomość ta nie jest pozbawiona znaczenia, gdyż Turkmenistan posiada poważne złoża gazu, które przejął po rozpadzie Związku Sowieckiego, zaś nowomianowany ambasador ukończył Instytut Energetyki w Iwanowie, w 1972 roku.
Portal regnum.ru podaje przebieg kariery dyplomaty, który zaczął swoją działalność w MSZ jako Dyrektor Departamentu już w 1992 roku. Był także ambasadorem w Azerbejdżanie, Australii oraz kilku innych krajów. Włada biegle językiem angielskim.
Z drugiej strony Kreml może się obawiać zbliżenia Ukrainy i Unii Europejskiej. Jak twierdzi rosyjski ekspert Leonid Gusiew, rozważania Kijowa o unii celnej z Zachodem, czy też bliska współpraca na innych polach, nie doprowadzi do wojny gazowej, jak to miało miejsce pod koniec 2008 roku, ale może wywołać „podwyższone napięcie”. Okazuje się, że Wiktor Janukowycz nie jest tak uległym prezydentem, jakby tego chciała Rosja.
Turkmenistan to posowiecka republika, do 2006 roku rządzona przez prezydenta Saparmyrata Nijazowa, który przyjął tytuł Turkmenbaszy. Niezależność mógł sobie zapewnić właśnie dzięki bogatym złożom gazu w swoim kraju. Po jego śmierci prezydentem został Gurbanguly Berdimuhamedow, który kontynuuje gazową politykę państwa. Gazprom właściwie skupuje gaz od Turkmenistanu, by sprzedawać go Zachodowi, także Ukrainie.
(JAM)