Reżim Łukaszenki zamyka biuro OBWE w Mińsku
W dniach 24-25 lutego w Wiedniu Zgromadzenie Parlamentarne OBWE omawiało sprawę zamknięcia w Mińsku biura OBWE.
Białoruska misja OBWE pod różnymi nazwami działała na terenie kraju od lutego 1998 r. W swojej działalności była ona daleka od polityki, gdyż zajmowała się m.in. rozwojem alternatywnych źródeł energii, wspomaganiem regionów, które ucierpiały w wyniku awarii elektrowni jądrowej w Czarnobylu, tworzeniem efektywnych mechanizmów współpracy organizacji państwowych i pozarządowych, a także walką z handlem ludźmi.
31 grudnia zeszłego roku przedstawiciel Białorusi przy organizacjach międzynarodowych w Wiedniu Aleksandr Syczew poinformował OBWE o decyzji o zamknięciu mińskiego biura organizacji, które ostatecznie ma nastąpić 31 marca. Oficjalną przyczyną jest „brak obiektywnych przyczyn kontynuowania misji”. Strona białoruska jednocześnie podtrzymuje chęć kontynuowania współpracy z instytucjami OBWE.
Prawdopodobnie decyzja o zamknięciu mińskiego biura jest związana z negatywną oceną obserwatorów OBWE niedawnych wyborów prezydenckich na Białorusi.
(MB)
Źródło: belaruspartisan.org
Reżym Łukaszenki ?!
Poczytajcie:
Czarodziej Łukaszenko
Dlaczego USA musi płacić ludziom, by przeciwstawiali się Łukaszence ? Jaka tajemnica kryje się za popularnością Łukaszenki ? Został on wybrany demokratycznie w roku 1994, już po rozpadzie ZSRR. W pewnym sensie, zdołał on przekształcić chaotyczny upadek w całkiem dobre rozwiązanie. Zatrzymał prywatyzację, zapewnił wszystkim pełne zatrudnienie, zmierzył się ze
ze zorganizowaną przestępczością i ją pokonał; jednym słowom, zabezpieczył porządek i utrzymał istniejące stosunki społeczne. Dla gości z Zachodu, Białoruś jest raczej dobrze utrzyma- nym doskonale funkcjonującym małym państwem wschodnioeuropejskim, nie różniącym się bardzo od swoich bałtyckich sąsiadów. Lecz dla przybywa¬jących z Rosji lub Ukrainy, jej bezpo- średnich sąsiadów, jest cudownym, wyrosłym z poradzieckiej republiki ideałem państwa, którym one także mogły się stać. Jak Białoruś, mogłyby mieć czyste ulice, peł¬ne zatrudnienie, sklepy sprzedające miejscowe produkty, policję nie wymuszającą łapówek, emerytury dla starych ludzi, i równość ekonomiczną.
Łukaszenko powstrzymał te rodzaje prywatyzacji forsowanej przez MFW, które zrujnowały sąsiadów Białorusi. W Rosji, kilku kolesi byłego prezydenta Jelcyna, jak obecnie i więziony miliarder Chodorkowski, zagarnęli cały przemysł, kopalnie |rudy żelaznej i tereny roponośne. Większość z ukradzionego narodowi mienia sprzedali przedsiębiorstwom zachodnim, które złupiły Wschód z pazernością niemającą miejsca od czasów podboju Meksyku przez Corteza. Zwykli Rosjanie „stracili pracę, mieszkania, i zostali pozbawieni usług socjalnych, natomiąst superbogaci oligarchowie za¬częli kupować nieruchomości w luksusowych dzielnicach Londynu i na Lazurowym Wybrzeżu, wielkie jachty i drużyny piłkarskie. Dopiero prezydent Putin powstrzymał tę organizowa- ną pod auspicjami MFW szaloną wyprzedaż zasobów, i oca¬lił Rosję, lecz nikt nigdy nie zapomni koszmaru „szalonych lał dziewięć¬dziesiątych".
Na obszarach poradzieckich wielkim problemem jest zorganizo¬wana przestępczość. W ostat- nim miesiącu obywatele Rosji dowie¬dzieli się o gangu, który narzucił swoje rządy na bogatym Kubaniu na południu Rosji, gwałty i bezkarne morderstwa trwały latami, gangste¬rzy i policjanci współuczestniczyli w zbrodniach i dzielili się łupami. Jednak na Białorusi nie ma zorgani¬zowanej przestępczości, nie ma taj¬nych struktur na podobieństwo mafii. „Gangsterzy uciekli stąd w latach dziewięćdziesiątych", powiedzieli mi tubylcy. Na Białorusi policjanci nie biorą łapówek, czym dotychczas nie mogą się pochwalić inne pań¬stwa poradzieckie. Łukaszenko osiągnął to przez zagwarantowanie emerytowanym policjantom przy¬zwoitych emerytur, dobrze przekra¬czających średnią i przez bezlito¬sne zwalnianie ze służby skorumpo¬wanych policjantów.
Na Białorusi nie ma oligarchów. Socjalizm ograniczony jest do większych pracodawców; wła-sność prywatna i prywatny biznes są absolutnie respektowane. Miej¬scowi biznesmeni mówili mi, że korupcja jest mała, o wiele mniej¬sza niż w sąsiednich państwach. Jest wielu zamożnych ludzi lecz brak superbogaczy; na ulicach Mińska jest wiele pięknych samo¬chodów. Ogromna większość samochodów to nowoczesne ekonomiczne auta europej¬skie i japońskie. Starych radziec¬kich samochodów praktycznie się nie spotyka.
Na Białorusi nie ma konfliktów na tle narodowym lub religijnym. Kościoły katolickie i cerkwie prawosławne stoją, na tych samych placach; przed pojawieniem się wielokulturowości, w ciągu wielu wieków zbudowano meczety i sy¬nagogi. Wschód był zawsze wielo¬kulturowy; prawosławni chłopi, ka¬tolicka szlachta, żydowscy kupcy i tatarscy żołnierze mieszkali ra¬zem na Białorusi na długo przed XV wiekiem, kiedy to kraj ten stał się częścią Wielkiego Księstwa Litewskiego, największego wtedy państwa w Europie. Oficjalnym ję¬zykiem Księstwa był język starobiałoruski. Białoruskie oddziały, ra¬zem z polskimi rycerzami i smoleń¬skimi pułkami, 500 lat temu pobiły Krzyżaków na polach Grunwaldu.
Przeciwnicy Łukaszenki próbo¬wali zagrać kartą etniczną, która okazała się tak skuteczna na Ukrainie i Litwie dla poróżnienia tradycyjnych przyjaciół. Popierali białoruski nacjonalizm i stary język białoruski, lecz obie te idee nie wypaliły. Romantyczna wizja opo¬zycji - odrodzenie narodowe Bia-łorusinów - jest bardzo poetycz¬na, jak odrodzenie innych mniej¬szości w Europie, lecz naród prak-tycznie nie chce za to walczyć.
Radziecki styl Łukaszenki w go¬spodarce pozwolił zachować źródła produkcji miejscowej, i oka-zuje się, że obok wszędobylskich towarów importowanych, podsta¬wowe produkty są pochodzenia miejscowego. Białoruski ser, mle¬ko, chleb i warzywa są ekologicz¬ne i rosyjscy goście zawsze kupu-ją i wiozą do domu tyle, ile mogą, smacznych, zdrowych i tanich pro¬duktów. Białoruski przemysł także się zachował. Podczas gdy MFW, w gwałtownym procesie deindustrializacji, wpędził sąsiadów do Trzeciego Świata, Białoruś wciąż wszystko produkuje, od odbiorni¬ków telewizyjnych do traktory, od olbrzymich ciężarówek do ko¬stiumów zaprojektowanych przez Yves Saint Laurena.
Na Białorusi nie ma partii poli¬tycznych. Me ma tu jednej wielkiej partii politycznej, jak w Rosji, ani dwupartyjnego systemu, jak w USA. W ogóle nie ma tu partii politycznych. Partie nie są zakaza¬ne, lecz po prostu nie powstały. Była to jedna z wielkich idei Simo¬ne Weil, francuskiej filozofki mar-ksistowskiej i przyjaciółki T.S. Elio¬ta, chociaż ona zakazałaby partii całkowicie.
Białoruś przedstawia sobą inte¬resujący udany model postępu ekonomicznego ! Przypomniała światu, że mądry władca może ura¬tować kraj. Lekcja ta jest szczególnie na czasie, ponieważ MFW do¬prowadził wiele krajów do bankruc¬twa i niewypłacalności. Świat obecnie z dezaprobatą przypatruje się MFW i innym międzynarodowym inwestorom. Monetaryzm zbankrutował. Agresja militarna na której polegał Bush, zawiodła. Żyjemy w erze pokryzysowej. Obecnie po¬szukiwane są inne drogi rozwoju. Ludzie zaczynają pytać: czy nie ma lepszej drogi? Białoruś udowodni¬ła, że jest.
Jedno z głównych osiągnięć Białorusi polega na tym, że obroni¬ła się przed wielkimi międzynaro-dowymi korporacjami. Podczas 20 lat, w ciągu których Zachód pod¬porządkowywał sobie świat, ma-leńka Białoruś zdołała zachować swoje aktywa. Jest to bardzo waż¬na lekcja dla wielu krajów. Białoruś nie może pochwalić się żadnym Abramowiczem (rosyjski oligar¬cha), lecz kraj ten jest prawdziwą ojczyzną dla milionów raczej zado¬wolonych zwykłych obywateli.
Ogromna większość narodu bia¬łoruskiego jest zadowolona ze swe¬go życia. Mają skromne zarobki porównywalne z sąsiednią Rosją, lecz nie ma bezrobocia i nie obawiają się, że ich zakład pracy zostanę za¬mknięty. Ich miasta są czyste, żyw¬ność tania, ogrzewanie i emerytury są dotowane, a komunikacja działa dobrze. Nie są sługami Wall Street, banku Goldman Sachs, Pentagonu, ani Panów Dyskursu. Swoim istnie¬niem zmuszają sąsiadów do zrobie¬nia rachunku sumienia, są żywym dowodem na to, że Związek Ra¬dziecki nie musiał upaść, że socja¬lizm może działać dobrze, i że czę¬sto działa lepią od kapitalizmu finan¬sowego.
To właśnie dlatego źli ludzie chcą zniszczyć Białoruś.
Kraj jest odizolowany od zachodu: Białorusinowi bardzo trudno odwiedzić swego kuzyna w sąsie¬dniej Polsce lub Litwie, ponieważ UE nie da mu wizy. Szczególnie wrogo usposobiona jest Polska. Panując kiedyś na Białorusi, Polacy uważają siebie za uprawnio¬nych do narzucania Wschodowi siłą zachodnich porządków. Wizy są bardzo drogie dla miejscowych. Jedyne lotnisko międzynarodowej jest praktycznie puste; jest bardzo mało lotów do i z Białorusi.
Stosunki z Rosją są dalekie od doskonałości. Rosyjscy oligarchowie usiłowali wykupić białoruski majątek, przemysł i rurociągi. Łukaszenko oparł się spekulantom z Nowego Jorku i Berlina, i nie ma zamiaru oddać narodowych bogactw w ręce złodziei z Moskwy. Zaczęły się więc naciski na Białoruś. Wiele można byłoby powiedzieć o ścisłym sojuszu z Rosją, lecz Białoruś zdaje sobie sprawę, że gdzieś za szerokim rosyjskim uśmiechem, czai się kłamstwo oligarchów. Im bardziej Rosja zdoła okiełznać zachłanność oligarchów, tym mniej będzie podejrzeń, co do zamiarów cynicznego wykorzystania naturalnej bliskości i chęci wzajemnego wspierania się obu narodów.
Obecnie, Łukaszenko prowadzi skomplikowaną grę z UE, mówi się nawet o możliwości wejścia Białorusi do zjednoczonej Europy. Nie jest to niemożliwe: ekonomicznie Białoruś jest w o wiele lepszej sytuacji niż większość państw wschodnioeuropejskich będących członkami UE.
Białoruś ma przyjacielskie stosunki z Wenezuelą i Kubą, z Chinami i Wietnamem. Jest krajem socjalistycznym, lecz ten socjalizm jest łagodny, pozostawią wiele miejsca dla przedsiębiorczości i wolności osobistej. Białoruś znalazła sposób na zakonserwowanie i rozwój tych elementów socjalizmu, w które gdzie indziej całkowicie zwątpiono na początku lat 90. Nie zważając na rozpacz MFW, socjalizm nieoczekiwanie rusza sprawnym chodem, w nowych szatach i z nową nadzieją. Wspaniale, że Białoruś dała radę przejść linę rozpiętą między wolnością i odpowiedzialnością, lawirując między rozpadem i obcymi wpływami. Szczegól nie ważna, a nawet gorzka, jest taka lekcja dla sąsiednią Rosji. Rosyjski analityk polityczny Sergiej Karamurza powiedział, że system białoruski mógłby posłużyć za wzorzec ! Wskrzeszenia państwa socjalistycznego.
Słowa te przypomniały mi historię meczetu Cristo de la Luz. Legenda mówi, że koń króla Alfonsa VI wkraczającego do Toledo zatrzymał się nagle i ukląkł przed ścianą meczetu; gdy odmurowano niszę, ukazał się krucyfiks! oświetlony lampką oliwną, która płonęła nieprzerwanie przez 3731 lata mauretańskiej okupacji. Byt to wyraźny znak, że chrześcijaństwo niechybnie powraca nawet po długich latach ciemności. Gdy już socjalizm ponownie zwycięży, zwycięscy odkryją jaśniejącą lampkę socjalizmu, wciąż palącą się na Białorusi.
Izrael Szamir
Tłumaczył: Roman Łukasiak