Prowokacja FEMEN w Moskwie
Ukraińskie feministki postanowiły przemienić konflikt polityczny w konflikt religijny.
FEMEN, ukraińska organizacja feministyczna, nie od dziś podejrzewana jest o udział w prowokacjach polityczno-religijnych, które niekoniecznie mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistymi problemami społeczeństwa Ukrainy. Aleksandra Szewczenko, jedna z głównych bohaterek rozbieranych akcji FEMEN, widywana była z prominentami ukraińskiej polityki, a jej siostrę Innę Szewczenko można zobaczyć na kongresach młodzieżówki „Sprawiedliwej Rosji”. Ukraińskie feministki coraz częściej pojawiają się też za granicą. Niedawno były goszczone w lokalu „Krytyki Politycznej” oraz TVP 1 (w programie prowadzonym przez Katarzynę Szczukę i Mikołaja Lizuta), jedna z nich postanowiła też rozebrać się na Placu św. Piotra w Rzymie, sprzeciwiając się „prześladowaniom kobiet przez Watykan”.
9 grudnia FEMEN pojawił się z Moskwie, pod Cerkwią Chrystusa Zbawiciela. Na ciałach rozebranych feministek można było dostrzec… odwrócone krzyże prawosławne. Kobiety trzymały transparenty z hasłem „Boże, carja goni” („Boże, wypędź cara”, zamiast „Boże, carja chrani” – „Boże, zachowaj cara”). Być może nie byłoby to tak dziwne, gdyby nie to, że Inna Szewczenko deklaruje się jako komunistka, a przeszłość Władimira Putina ma więcej wspólnego z bolszewikami z Jekaterynburga niż ich ofiarami. Akcję można by uznać za niegroźny wybryk ekshibicjonistyczny, jednak zarówno wspomniane związki ukraińskich feministek ze światem polityki, jak i charakter akcji, łączący sprzeciw wobec Putina z walką przeciw religii, każe powątpiewać w zwyczajny zbieg okoliczności.
Źródło: pik.tv
(BC)