Protesty w Dagestanie
Kolejny raz władze rosyjskie pokazały swoim obywatelom, jak wygląda „dialog” w sprawie praw człowieka.
W Machaczkale, stolicy Dagestanu, miała miejsce dość istotna demonstracja, wzięło w niej udział około tysiąc osób. Biorąc pod uwagę warunki w jakich się odbyła, liczba manifestantów nie mogła być większa.
Protestujący zebrali się w związku z przybyciem do Machaczkały Michaiła Fiedotowa, przewodniczącego Prezydenckiej Rady ds. Praw Człowieka. W miejscowej Bibliotece Narodowej im. Rasula Gamzatowa odbyła się specjalna sesja poświecona konfliktom międzyreligijnym.
Fiedotow uważany jest za jednego z najważniejszych stronników liberalnego kursu prezydenta Dmitrija Miedwiediewa. W kręgu obecnego przywódcy Federacji Rosyjskiej często mówi się o dialogu i rozmowach z obywatelami. Jednak, jak potwierdzają wydarzenia z Machaczkały, praktyka wygląda nieco inaczej.
Manifestanci przybyli pod wspomniany budynek biblioteki i domagali się spotkania z przedstawicielami Rady ds. Praw Człowieka. Chcieli przedstawić swoje żądania odnośnie poszanowania prawa w Dagestanie. Istotne jest, że demonstranci nie byli grupą zebraną ad hoc przez aktywistów. Przed biblioteką zebrały się bowiem przedstawicielstwa różnych organizacji społecznych z całego Dagestanu.
Niestety, władze nie pozwoliły na spotkanie. Trudno też podejrzewać, aby sam Fiedotow chciał rozmawiać z manifestantami. Gdyby tak było, nie dopuściłby do akcji policji, która otoczyła demonstrantów kordonem i oddzieliła od budynku biblioteki.
Źródło: pik.tv
(BC)
Typowe, niestety.
Liberalny kurs Mieda? Nii, to gra polityczna.