Podczas opozycyjnej demonstracji spalono portret Putina?
Oficjalny komunikat w tej sprawie wydał Władimir Wasiliew, przewodniczący frakcji parlamentarnej „Jednej Rosji”. Wasiliew, oprócz wystosowania apelu do służb i policji, zapewnił, że deputowani partii rządzącej będą na bieżąco weryfikować postępy śledztwa w tej sprawie. „W każdym państwie prawa istnieją symbole i instytucje, co do których obywatele powinni wykazywać odpowiedni szacunek. Prezydent w Rosji jest gwarantem Konstytucji. Władimira Putina wybrała większość głosujących w Rosji i podobne działania [jak spalenie jego portretu] mogą obrazić dziesiątki milionów ludzi” – tłumaczy stanowisko „Jednej Rosji” Wasiliew.
„Ponadto zapowiadam, że będziemy konsultować z przedstawicielami innych partii politycznych, w tym pozostających poza parlamentem, czy nie należałoby wypracować wspólnego stanowiska w celu przeciwdziałania podobnym działaniom ekstremistów, nie licującym z cywilizowanymi zasadami prowadzenia debaty politycznej w ramach prawa” – dodał Wasiliew.
Na zapytanie przewodniczącego frakcji partii rządzącej dość szybko odpowiedzieli przedstawiciele stołecznego oddziału Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, którzy potwierdzili, że uczestnicy demonstracji udokumentowali (zdjęcia, filmy) moment, w którym Siergiej Udalcow, szef ultralewicowego „Lewego Frontu”, spalił portret prezydenta.
Źródło: regnum.ru
(Błażej Cecota)