W wywiadzie dla ARD Putin wspomniał również, że organizacje pozarządowe w Rosji finansowane są bezpośrednio poprzez przedstawicielstwa dyplomatyczne. Suma tego wsparcia ma wynosić rzekomo ponad osiemset pięćdziesiąt milionów rubli. Ogółem problem zagranicznego finansowania ma dotyczyć aż sześciuset pięćdziesięciu organizacji pozarządowych. Wobec rewelacji przedstawionych przez prezydenta na forum europejskim przedstawiciele pięćdziesięciu ośmiu organizacji napisali do Putina list, w którym zażądali opublikowania dokumentów potwierdzających oskarżenia.

Działacze społeczni chcieliby by władze przedstawiały pełny wykaz wszystkich wspomnianych organizacji wraz z podaniem konkretnych kwot, jakie miały one otrzymać w ciągu ostatnich czterech miesięcy, od kiedy funkcjonuje ustawa o „zagranicznych agentach”, oraz określenia na jakie cele zostały przeznaczone te sumy. Według przedstawicieli pięćdziesięciu ośmiu organizacji pozarządowych kwoty, które podał Putin niemieckim dziennikarzom, są zawyżone co najmniej dziesięciokrotnie. Autorzy listu przypominają jednocześnie, że opinia publiczna ma prawo wiedzieć jak wygląda finansowanie poszczególnych organizacji – dlatego też Ministerstwo Sprawiedliwości publikowało zawsze coroczne raporty dotyczącego tego zagadnienia.

Zarówno wprowadzenie prawa o „zagranicznych agentach”, zgodnie z którym takim przydomkiem zostaną określone wszystkie organizacje, które otrzymują zagraniczne wsparcie finansowe, jak i wynikającego z niego rewizje w siedzibach kilkuset stowarzyszeń społecznych, dokonane w ciągu ostatniego miesiąca, wywołały falę oburzenia nie tylko wśród rosyjskich obrońców praw człowieka, ale również zagranicą.

Źródło: kasparov.ru

(Błażej Cecota)