Opozycja kontynuuje demonstracje na placu Bołotnym
Dzisiaj w centrum Moskwy demonstrowali nacjonaliści.
W mityngu ruchu „Russkije”, jednoczącego kilkadziesiąt rosyjskich organizacji nacjonalistycznych, wzięło udział około pół tysiąca osób. Na manifestacji protestowano przeciwko sfałszowanym wyborom oraz polityce imigracyjnej Kremla. Jednocześnie uczczono pierwszą rocznicę wydarzeń na Placu Maneżowym. 11 grudnia 2010 r. doszło tam do walk pomiędzy kibicami i nacjonalistami a oddziałami prewencji w związku z zabójstwem jednego z kibiców Spartaka Moskwa Jegora Swiridowa.
Podczas demonstracji przemawiali m.in. Konstantyn Kryłow oraz Władimir Tor. Tor powiedział, że rosyjscy nacjonaliści będą domagać się rozpisania nowych wyborów do Dumy Państwowej, zniesienia 282 artykułu Kodeksu Karnego (w sprawie zwalczania „ekstremizmu”) oraz uwolnienia więźniów politycznych. „Zwycięstwo Rosjan jest nieuniknione! Rosja należy do nas!” – zakończył swoje wystąpienie jeden z przywódców ruchu „Russkije”.
Inni mówcy skrytykowali sposób przeprowadzenia demonstracji z 10 grudnia. Podnosili, że przywódcy ugrupowań demokratycznych nie potrafili wykorzystać potencjału i liczby zgromadzonych manifestantów, ustąpili władzom i odrzucili możliwość przeprowadzenia protestów na Placu Rewolucji. Padły słowa o „kradzieży zwycięstwa” opozycji.
Jegor Chołmogorow powiedział, że istnieje paląca potrzeba stworzenia „rosyjskiej partii politycznej” (nacjonalistycznej) oraz podjęcia działań w celu przerwania „blokady medialnej”, jaka istnieje w stosunku do działań nacjonalistów.
Teren zgromadzenia został szczelnie ogrodzony przez kordon policji. Nad manifestującymi krążył policyjny helikopter, w pobliżu na rzece kursował kuter Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych.
Źródło: kasparov.ru
(BC)