Moskwa oskarża Tbilisi o… wzmocnienie potencjału militarnego
Wiceminister spraw zagranicznych FR Grigorij Karasin uważa, że to Gruzja stara się eskalować konflikt.
Gruzińskie MSZ zaprzeczyło oficjalnie jakoby armia gruzińska zwiększyła swoje garnizony w nagranicznych punktach z Osetią Południową, Abchazją i Rosją. Wiceminister spraw zagranicznych Nikoloz Waszakidze podkreślił, że nawet gdyby Gruzini chcieli dokonać podobnych manewrów, to nie mogą, gdyż Tbilisi ściśle współpracuje z obserwatorami przysłanymi z Unii Europejskiej. Misja monitoruje zaś przede wszystkim rozmieszczenie i ewentualne przemieszczanie się wojsk na terenie objętym niedawno działaniami wojennymi. Co więcej, przedstawiciele Brukseli nie odnotowali dotychczas żadnych naruszeń (ze strony gruzińskiej) rozejmu z sierpnia 2008 r.
Waszakidze dodał, że jest dokładnie odwrotnie niż próbowałaby to sugerować Moskwa. To Rosjanie powinni się tłumaczyć z niejasnych ruchów własnych wojsk w „strefach okupowanych” (Abchazja i Osetia Południowa). Wiceminister dodał, że Karasin powinien więc podobne uwagi kierować raczej w stronę Kremla, a nie Tbilisi.
Źródło: pik.tv
(BC)
U Moskali tak zawsze było, oskarżali swych przeciwników o to, co sami robili.