Mołdawia: nie chcą obchodzić Dnia Zwycięstwa
Gutu zaproponowała by całkowicie zrezygnować z obchodów Dnia Zwycięstwa, które mają miejsce 9 maja. Zamiast tego w Mołdawii świętowałoby się 8 maja jako Dzień Pamięci. „Zwycięstwo Sowietów nad faszyzmem jest tylko jedną z historycznych interpretacji” – podkreśliła Gutu.
Ruch Unionistów Mołdawii zapowiedział zakłócić obchody Dnia Zwycięstwa, które odbędą się 9 maja w centrum Kiszyniowa. Przedstawiciele ruchu wezwali swoich zwolenników by 9 maja pojawili się na głównym placu stolicy z trójkolorowymi rumuńskimi flagami i transparentami „Czas imperium minął!”.
Przedstawiciele Partii Narodowo-Liberalnej zwrócili się z kolei do władz mołdawskiej stolicy, aby anulowały zaplanowany na 9 maja koncert. Argumentują, że tegoroczne obchody Dnia Zwycięstwa mają wymiar antypaństwowy, promują natomiast imperium rosyjskie i jego historię.
PNL zwróciła się również do rosyjskich wykonawców, którzy przybywają na koncert do Kiszyniowa by zamiast popularyzować moskiewski punkt widzenia na tę wojnę uczcili pamięć zarówno tych, którzy zginęli w wojnie z nazizmem, jak i tych, którzy zginęli podczas sowieckiej okupacji Besarabii. PNL zaproponowało również by koncert został przeniesiony z centrum Kiszyniowa na obrzeża miasta.
W latach czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku na całym terytorium byłej Wielkiej Rumunii (obok mapka z zaznaczonymi miejscami ruchu oporu) powstał dość silny antykomunistycznych ruch rumuńskich hajduków. Ostatni powstaniec zginął w 1962 r. w Banacie, rok wcześniej od ostatniego Polaka walczącego z bronią w ręku przeciwko komunistycznej okupacji – Józefa Franczaka.
Kwestia powstania antykomunistycznego w Rumunii doczekała się ekranizacji. Recenzję filmu „Portretul luptătorului la tinereţe”, który stanowi pierwszą część z planowanej trylogii poświęconej walce Rumunów przeciwko sowieckiej okupacji, można zobaczyć tutaj:
Źródło: regnum.ru
(Błażej Cecota)