Miejscy radni w Moskwie po stronie opozycji?
Po raz pierwszy od grudnia 2011 r. oficjalnie wybrani radni municypalni poparli protesty.
Dlaczego obóz opozycji w pobliżu stacji metra „Barrikadna” został tak szybko rozbity przez moskiewski OMON? Być może miało to związek ze spodziewaną inicjatywą przedstawicieli lokalnych rad rejonowych w stolicy Rosji. Deputowani jednej z nich, dokładnie rejonu presnienskiego, zamierzali udzielić instytucjonalnego wsparcia „ruchomemu obozowi” opozycji poprzez organizację w miejscu manifestacji wydarzeń kulturalnych. Dzięki temu, z formalnego punktu widzenia, opozycjoniści mogliby gromadzić się w parku obok stacji metra.
Z informacją o inicjatywie wystąpiła Jelena Tkacz, która przypomniała, że lokalni radni mają prawo „tworzenia warunków dla organizacji miejsc rozrywki dla mieszkańców rejonu” bez zgody władz centralnych Moskwy. W radzie rejonu priesnienskiego znajduje się nominalnie jedenastu opozycyjnych deputowanych. Stanowią oni ponad siedemdziesiąt procent składu całej rady. Nie jest to odosobniony przypadek. Okazuje się, że podczas wyborów municypialnych w Moskwie, które miały miejsce w grudniu 2011 r. w wielu rejonach zwyciężyły niezależne ugrupowania lokalne, luźno popierane przez opozycję lub partię rządzącą. Ich pozycja polityczna jest niezwykle niestabilna.
Źródło: pik.tv
(BC)