Komentator „Moskiewskiego Komsomolca” straszy „zimną wojną” w przypadku powrotu Kaczyńskiego do władzy
Rostowski rozpoczyna swój tekst, podsumowujący „trzy lata polsko-rosyjskiego ocieplenia”, wspomnieniem swojej pierwszej podróży do Polski w 2001 r. „Wydawało mi się wtedy, że polska elita polityczna dobrowolnie przyjęła rolę wiecznego zakładnika historycznych pretensji. Byłem przekonany, że w Warszawie żyje się zgodnie z zasadą: co dobre dla Rosji, to z definicji złe dla Polski” – relacjonuje.
Wątpliwości Rostowskiego co do Polaków zaczął rozwiewać w 2004 r. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski, który, jak podkreśla korespondent, rozmawiał z nim bez tłumaczy, „więcej niż przyzwoitym rosyjskim”. „Przywódcy kraju, gdzie rusofobia jest religią państwową, tak nie postępują, prawda?” – pyta retorycznie Rostowski.
Korespondent powołuje się również na rozmowę, którą odbył z ówczesnym ambasadorem Polski w Rosji Jerzym Bahrem. Miała ona miejsce w grudniu 2009 r., na kilka miesięcy przed tragicznymi wydarzeniami z kwietnia 2010 r. „Bahr zachęcał mnie do myślenia nie tylko o przeszłości, ale o przyszłości. Przyszłości, w której rosyjsko-polskie pojednanie – na przykładzie istniejącego już pojednania niemiecko-polskiego – może dokonać się nie tylko w teorii, ale również w praktyce” – relacjonuje Rostowski. „Nie mogę powiedzieć by Jerzy Bahr nawrócił mnie wtedy na swoją wiarę. Jednakże bardzo szybo zacząłem spoglądać na wiele rzeczy trochę inaczej niż wcześniej” – wyjaśnia korespondent.
„Rozpoczęty około rok wcześniej przed rosyjsko-polskim ociepleniem reset pomiędzy Moskwą a Waszyngtonem leży obecnie w gruzach. Natomiast stosunki pomiędzy Rosją a Polską, po raz pierwszy od bardzo długiego okresu, są nadal dobre i konstruktywne. I to nie jest udawany, czy wymuszony „konstruktywizm”, jak w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, a nawet wcześniej, w epoce podporządkowanego rosyjskim imperatorom Królestwa Polskiego” – ekscytuje się Rostowski.
Niestety, nie jest tak dobrze, jak mogłoby się wydawać. Istnieje bowiem w Polsce partia, Prawo i Sprawiedliwość, które zwolennicy uznają Donalda Tuska za zdrajcę interesu narodowego. „Jeśli Kaczyński dojdzie do władzy – a to jest bardzo realne zważywszy na nieprzewidywalność polskiej polityki – odwilż pomiędzy Moskwą a Warszawą może natychmiast przejść w okres ochłodzenia wzajemnych relacji.” – ostrzega Rostowski.
„Jednak jestem przekonany, że jeśli nawet ono przyjdzie, to będzie tymczasowe i szczątkowe, ponieważ w ciągu ostatnich trzech lat Rosja i Polska poznały już smak życia bez zimnej wojny” – konkluduje korespondent.
Źródło: ria.ru
(Błażej Cecota)