Były współpracownik białoruskiej policji politycznej opowiada o metodach KGB
Maksim Czerniawski w wywiadzie dla białoruskiego portalu opozycyjnego www.udf.by mówi o swojej współpracy z bezpieką.
Jak już pisaliśmy, Maksimowi Czerniawskiemu – studentowi II roku dziennikarstwa na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym, stołeczne KGB złożyło propozycję nie do odrzucenia. Chciano go zmusić do wniknięcia w emigracyjne białoruskie środowisko opozycjne w Polsce i zainfekowania specjalnym wirusem komputerów opozycjonistów. Plan się jednakże nie udał, gdyż młody Białorusin tak naprawdę wcale nie miał ochoty na współpracę z reżimem.
“Na początku nic nie wiedziałem o KGB i naiwnie myślałem, że po podpisaniu stosownego oświadczenia dadzą mi spokój. (...) Podpis złożyłem pod groźbami i naciskami. Kiedy po kilku dniach znowu do mnie zadzwonili, to stwierdziłem, że będę udawał głupiego, żeby skompromitować KGB" – mówi.
"Być może swoimi argumentami [pracownicy KGB – red.] są w stanie przekonać jakiś uczniów, ale nie sądzę. Tak naprawdę to zwerbować oni mogą tylko zwolenników reżimu" – dodaje po chwili.
Młody Białorusin zwraca przede wszystkim uwagę na zbytnią pewność siebie pracowników bezpieki. To właśnie dzięki temu udało mu się nagrać na dyktafon rozmowę z KGB, a nawet zrobić zdjęcie w czasie przesłuchania. Zainfekowanie komputerów opozycjonistów specjalnym wirusem wywołuje w nim politowanie.
"Oni [KGB – red.] dali mi płytę z wirusem, który miałem podrzucić Dianowowi [białoruski działacz opozycyjny, działający na terenie Polski – red.]. (...) Najśmieszniejsze jest to, że ten wirus jest zapisany w formacie .exe, pod Windowsa, a Dianow pracuje na Macu. Czyli ten wirus i tak by nie zadziałał".
Co planuje teraz młody Białorusin?
"Teraz jestem w Wilnie. (…) Nie mam po co wracać na Białoruś. Studia będę kontynuował na Europejskim Uniwersytecie Humanistycznym albo w Polsce (....). Chciałbym pracować w białoruskich mediach, działających na Litwie albo w Polsce. (.....) Nie żałuję tego, co zrobiłem. (....) W mojej sytuacji więcej osiągnę za granicą, niż na Białorusi".
Białoruski uciekinier za kilka dni swoją historię opowie w Warszawie na konferencji prasowej.
Źródło: belaruspartisan.org
(MB)
Ale Tusk go wyda Łukaszence. Ma już praktykę.