Białoruś: zamknięte przez reżim Łukaszenki Awtoradio wraca do gry
„Zwycięstwo w sądzie to wielka radość – teraz nie tylko nadawcy radiowi zobaczą, że jeśli masz rację, to możesz zwyciężyć” - powiedział agencji informacyjnej BiełaPAN redaktor naczelny Awtoradia Jurij Bazan po rozprawie sądowej 9 marca.
„Jeśli masz rację, to musisz działać do końca, nie możesz się poddawać” – podkreślił Bazan po rozprawie. Według niego w czasie rozprawy poruszono kwestie ważne dla wielu rozgłośni radiowych.
Stacja radiowa Awtoradio w czasie kampanii wyborczej emitowała materiały opozycyjnych kandydatów Andrieja Sannikowa i Władimira Niekliajewa. Oficjalną przyczyną zamknięcia radiostacji było propagowanie informacji „zawierających publiczne wezwania do ekstremizmu” - dokładnie tak białoruscy urzędnicy określili wypowiedź Andrieja Sannikowa, który na antenie Awtoradio stwierdził, iż „los kraju rozstrzyga się nie w kuchni, a na placu”.
Sannikow wkrótce potem odnotował wzrost cytowań w białoruskiej prasie w związku ze swoją wypowiedzią. Reżim Łukaszenki nie pozostał dłużny - Ministerstwo Informacji 10 stycznia wystosowało do władz radiostacji ostrzeżenie. Ostrzerzenie to stało się jedną z podstaw do zakmnięcia zamknięcia Awtoradia dwa dni później, zgodnie z decyzją Republikańskiej Komisji ds. telewizji i radiofonii. Radiostacja została zamknięta na 2 miesiące. Dziennikarze nie dali jednak za wygraną i wnieśli sprawę do Najwyższego Sądu Gospodarczego. Sprawę tę wygrali.
Przy dobrych warunkach stacja zacznie ponownie pracować pod koniec następnego tygodnia.
Źródło: naviny.by, regions.ru, naviny.by
(MB)