Białoruś: Chartija97 na granicy bankructwa
Chartija97, jeden z białoruskich opozycyjnych portali, znajduje się na granicy bankructwa. Białoruscy opozycjoniści proszą swoich czytelników o wsparcie finansowe.
Mińskie biuro niezależnego portalu zostało zniszczone w nocy z 19 na 20 grudnia 2010 r. Członkowie redakcji, którzy nie zostali aresztowani, byli zmuszeni do wyjazdu z kraju – teraz pracują na Litwie. Na swojej stronie internetowej zamieścili oni apel o pomoc finansową.
„Pomoc, którą nam okazali nasi przyjaciele, pozwoli nam na kilka tygodni profesjonalnej pracy, a potem będziemy zmuszeni przerwać pełnowartościową pracę” – informują białoruscy dziennikarze w swoim oświadczeniu. Wyjaśniają również, na co potrzebują fundusze: „Nasz projekt to nie jedna i nie dwie osoby. Pełnowartościowa, profesjonalna praca dużego jak na białoruskie warunki portalu informacyjnego wymaga redaktorów, administratorów, tłumaczy, dziennikarzy, pomieszczenia, sprzętu, serwera o dużej mocy. Nie można tego wszystkiego zorganizować na swój koszt i dzięki entuzjazmowi. Naprawdę, nasi współpracownicy otrzymują za swoją ofiarną pracę niewielkie nawet jak na białoruskie warunki pieniądze”.
Białoruscy opozycjoniści póki co nie mogą liczyć na pomoc Zachodu: „Niestety, głośne oświadczenia europejskich polityków o poparciu niezależnych mediów na Białorusi na razie są tylko oświadczeniami. Być może nasza strona nie wpisuje się w ten >>nowy krajobraz<< sił politycznych na Białorusi, który pojawił się po aresztach realnych białoruskich liderów”.
„Dołożymy wszelkich starań, żeby uratować czołowy białoruski niezależny portal informacyjny pozostać głosem Białorusinów, również tych aresztowanych przez KGB. Część wydatków chcemy pokrywać z reklam i własnych środków, prowadzimy również negocjacje z europejskimi sponsorami. Jednakże przeformatowanie portalu zajmie nam trochę czasu” – informuje redakcja Chartii97.
Redakcja prosi czytelników o przelewy przez system PayPal.
Źródło: belaruspartisan.org
(MB)