Ormiańsko-rosyjski układ przeciwko Azerbejdżanowi?
Rząd w Erywaniu zaproponował Rosjanom budowę bazy radiolokacyjnej na swoim terytorium. To odpowiedź na problemy z przedłużeniem umowy na korzystanie ze stacji w azerskiej Gabali.
Ormianie nie ukrywają, że chcieliby zastąpić azerską stację radiolokacyjną, jeżeli Baku nie zdecyduje się ustąpić w sprawie ceny za dzierżawę. Propozycję pomocy Moskwie złożył Tigran Sarkisjan, premier rządu Armenii. Przywódca stwierdził, że jeśli Rosjanie zainteresują się tą możliwością, to ormiańskie władze są gotowe pozytywnie rozpatrzyć taki scenariusz. Nie omieszkał również pochwalić tego rozwiązania, twierdząc, że nowa baza, ze względu na górzyste ukształtowanie terenu w Armenii, będzie dysponować lepszymi osiągnięciami w zakresie zasięgu oddziaływania od tej, która znajduje się w Gabali.
Niedawno rozpoczęte (na początku marca) azersko-rosyjskie negocjacje utkwiły w martwym punkcie. Rozmowy wszczęto, ponieważ w 2012 r. wygasa umowa z 2002 r., dotycząca użytkowania przez Rosjan stacji radarowej znajdującej w Gabali. Co prawda w dokumencie zaznaczono, że umowa podlega przedłużeniu automatycznemu, ale tylko w przypadku, gdy żadna ze stron nie składa żadnych zastrzeżeń co do jej treści. Baku zaś podnosiło co najmniej kilka kwestii spornych. Przede wszystkim chodzi o kwestie finansowe. Według strony rosyjskiej początkowo Baku chciało podwyższenia opłat za użytkowanie z siedmiu do piętnastu milionów dolarów. Azerowie argumentowali, że koszty związane z obsługą energetyczną i wodną bazy wynoszą około pięciu milionów dolarów, zaś dalsze dziesięć pochłaniają inne „opłaty komunalne”. Jednak kilka dni później Baku podwyższyło swoje wymagania finansowe do stu pięćdziesięciu milionów dolarów, by następnie zażądać trzystu milionów.
„Ta suma nie została niczym uzasadniona i jest skrajnie wysoka. Będziemy ubiegali się o jej obniżenie. Mamy jeszcze nadzieję, że uda się dojść do porozumienia” – mówią przedstawiciele rosyjskiego Ministerstwa Obrony.
Źródło: pik.tv
(BC)